Jak podaje serwis prawo.pl, przynajmniej jedna trzecia pacjentów, którzy chorowali na COVID-19, ma powikłania. Najczęściej mają oni problemy z oddychaniem, ogólną sprawnością organizmu, wysiłkiem fizycznym, odczuwają bóle mięśniowo-stawowe czy zaburzenia lękowe i depresyjne.
Rząd obiecał pomoc ozdrowieńcom w dojściu do pełnej sprawności. Od maja rusza rehabilitacja pocovidowa w trybie stacjonarnym. Jako pierwszy uruchamia ją Szpital Specjalistyczny MSWiA w Złocieńcu.
Wcześniej NFZ uruchomił program pilotażowy w Szpitalu MSWiA w Głuchołazach. Skorzystało z niego już 700 osób, ale w kolejce czekają tysiące kolejnych.
Na razie do NFZ zgłosiło się ponad 100 placówek, które chcą przystąpić do programu rehabilitacji. Problem w tym, że NFZ obciął stawki fizjoterapeutom. Za jednego pacjenta leczonego w trybie ambulatoryjnym NFZ zapłaci przeszło tysiąc zł.
Dojazd do pacjenta nieopłacalny
Według Macieja Krawczyka, prezesa Krajowej Rady Fizjoterapeutów, to za mało. - Świadczenia zostały wycenione poniżej kosztów ich faktycznego wykonania. Może to prowadzić do fikcji i iluzoryczności tych świadczeń, bo zamiast skupić się na badaniu pacjenta, będzie się maksymalnie skracało czas adekwatnie do zaproponowanych wycen – powiedział w wywiadzie dla serwisu prawo.pl.
Krawczyk zdradza, że za jedną wizytę pacjenta w przychodni izba fizjoterapeutów proponowała stawkę ok. 99 zł, a fundusz zapłaci im tylko 56 zł.
Jeszcze niższą wycenę NFZ proponuje za rehabilitację domową. Za dojazd i 100 minut pracy z ozdrowieńcem w jego domu fizjoterapeuta ma otrzymać 83 złote. Za podobne zabiegi dla pacjentów niecovidowych fundusz płaci im 120 zł za godzinę.
- To się nam w ogóle nie będzie opłacało, zwłaszcza jeśli trzeba będzie dojechać do pacjentów, którzy mieszkają w dużej odległości. W tej stawce mieszczą się przecież koszty i czas dojazdu – ocenia w rozmowie z prawo.pl, Arseniusz Burkiewicz, członek zarządu Stowarzyszenia Fizjoterapia Polska.
Dodaje, że najbardziej ucierpią na tym pacjenci z małych, oddalonych od dużych miast miejscowości.
Kolejki wydłużą się na kolejne lata
Dodatkowo NFZ ograniczył program tylko do tych placówek, które mają status podmiotu leczniczego i zawartą umowę z NFZ. A to oznacza, że darmowej rehabilitacji pocovidowej nie będą mogły oferować ośrodki prywatne, a także fizjoterapeuci, którzy prowadzą gabinety na zasadzie indywidualnej praktyki zawodowej.
Według Burkiewicza na rehabilitację po urazach czy dla osób niepełnosprawnych czeka się ponad rok. W kolejce tej jest już zarejestrowanych 2 miliony pacjentów. Wskutek programu dla ozdrowieńców kolejka dla innych wydłuży się o wiele miesięcy.