Według źródeł Bloomberga plan dotyczący zwolnień w Fordzie nie został jeszcze sfinalizowany i szczegóły mogą ulec zmianie. Efekty tak znaczącej redukcji zatrudnienia wpisują się w strategię dyrektora generalnego firmy Jima Farleya, który chce obciąć koszty o 3 mld dolarów do 2026 r.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zwolnienia w Fordzie. Firma tłumaczy
W marcu Farley radykalnie zrestrukturyzował Forda, rozdzielając produkcję samochodów na dwie części, tworząc "Model E", która ma konkurować z Teslą oraz "Ford Blue" z silnikami spalinowymi.
Zwolnienia pracowników Forda na różnych szczeblach mają zacząć się już tego lata, niewykluczone, że będą przeprowadzane etapami. Tylko w USA producent zatrudnia 31 tys. osób. Firma odmówiła komentarza ws. swoich planów, tłumacząc, że skupia się na reorganizacji pracy w celu rozwoju produkcji pojazdów elektrycznych.
"Wyznaczyliśmy jasne cele, aby obniżyć koszty i być w pełni konkurencyjni z najlepszymi w branży" - przekazał w oświadczeniu dyrektor ds. komunikacji Forda Mark Truby.
Szef Forda Jim Farley powiedział, że cięcie zatrudnienia jest kluczem do zwiększenia zysków. - Mamy zbyt wielu ludzi - powiedział na konferencji Wolfe Research auto w lutym.
Ford stawia na pojazdy elektryczne
Farley zwiększył wydatki na pojazdy elektryczne do 50 mld dolarów i ustalił plan produkcji 2 mln pojazdów akumulatorowo-elektrycznych rocznie do 2026 r. W czerwcu sprzedaż elektrycznych modeli Forda wzrosła o 76,6 proc. w stosunku do analogicznego okresu w poprzednim roku, głównie dzięki wprowadzeniu na rynek elektrycznego pickupa F-150 Lightning.
Aby sfinansować elektryczne ambicje Forda, firma musi zarobić więcej na modelach zasilanych gazem - przekonuje Farley.