Od kilku godzin w sieci krążą cytaty z najnowszej książki Johna Boltona zatytułowanej " The Room Where Happened: A White House Memoir". To publikacja niezwykle krytyczna wobec Trumpa. Jej autorem jest były już doradca ds. Bezpieczeństwa narodowego prezydenta USA Donalda Trumpa. Warto pamiętać, że John Bolton to polityk sprzyjający Polsce.
Przy okazji wypłynął też wątek dotyczący tzw. Fortu Trump – czyli obecności amerykańskich wojsk w naszym kraju, co było przedstawiane jako wielki sukces Andrzeja Dudy. Bolton pisze tak:
"Potem zapytał: 'Czy naprawdę chcemy Fort Trump w Polsce?' Powiedziałem, że zgodził się na to w kilku rozmowach z polskim prezydentem Andrzejem Dudą, że Polacy płacą za jego budowę i że jedzie do Polski 1 września z okazji osiemdziesiątej rocznicy nazistowskiej inwazji, co wcale nie zbiło go z tropu. Powiedział, że nie pamięta o wyrażeniu zgody na Fort Trump, co odzwierciedla stan jego pamięci lub jego zdolności do ignorowania wszystkiego, o czym nie chce pamiętać."
"Esper próbował wyjaśnić, że wojska w Polsce będą miały charakter rotacyjny, a nie stały, ale Trump przeszedł do następnego punktu, trwających gier wojennych w Korei Południowej." – brzmi następny fragment.
Książka nie jest jeszcze dostępna w sprzedaży, ale pojawiła się już w internecie. Czytali ją już recenzenci, a z tego co mówią wynika, iż Trump nie miał świadomości, że Finlandia nie jest częścią Rosji, regularnie myli nazwiska światowych przywódców.
Na dodatek Trump miał pochwalić chińskie obozy internowania. W swojej książce Bolton pisze, że plany chińskiego przywódcy Xi Jingpinga, zakładające masowe przetrzymywanie muzułmańskich Ujgurów, amerykański prezydent miał skomentować jak "słuszną decyzję". Miał też prosić Xi o pomoc w objęciu urzędu w drugiej kadencji w 2020 r.
W niedzielę do sprawy odniosła się ambasador USA w Polsce. "To mylące stwierdzenie - nazwa 'Fort Trump' nigdy nie była rozważana" - podała na Twitterze. "W Polsce będzie więcej żołnierzy z USA" - dodała.
O co chodzi z Fortem Trump?
O stworzenie stałej bazy amerykańskich wojsk, czyli tzw. "Fortu Trump", polskie władze zabiegają już od 2 lat. Rachunek miałby nas wynieść dwa miliardy dolarów. Do Polski mieliby zostać skierowani m.in. członkowie wojsk specjalnych. Planowane jest też stworzenie wspólnego wojskowego centrum treningowego. Żołnierze mieliby stacjonować w wielu bazach na terenie kraju.
Od 2018 roku niewiele się w tej sprawie ruszyło. Ostatnio pojawiły się pogłoski o tym, że Fort Trump jednak w Polsce nie powstanie. Na pojawiające się od pewnego czasu informacje o rezygnacji z planów powstania Fort Trump zareagowała Georgette Mosbacher, ambasador USA w Polsce.
"Kolejne nieprawdziwe informacje! Negocjacje idą zgodnie z planem! Ich efekty będą jeszcze bardziej imponujące niż pierwotna wizja Prezydenta Donalda Trupa i prezydenta Andrzeja Dudy dotycząca amerykańskiej obecności wojskowej w Polsce. Więcej informacji wkrótce" - napisała Mosbacher w swoich mediach społecznościowych.
Była to jej reakcja na doniesienia agencji Reuters, która napisała, że projekt powstania Fortu Trump w Polsce jest już nieaktualny. Według tych informacji między stroną Polską a amerykańską było wiele kwestii spornych. Władze polskie chciały przeznaczyć na ten cel 2 mld dolarów, co miało być za małą sumą dla Waszyngtonu.
Spór dotyczył też lokalizacji. Warszawa chciała go umieścić w pobliżu wschodniej granicy Polski, Amerykanie z kolei myśleli o zachodniej części kraju. Poza tym władze USA domagały się wzmocnionego immunitetu prawnego dla amerykańskich żołnierzy. W praktyce oznaczałoby to, że nie będą oni odpowiadać przed polskim wymiarem sprawiedliwościowi. Polska nie chciała się na to zgodzić.
Informacje o Forcie Trump zbiegły się z doniesieniami o tym, że prezydent USA Donald Trump chce wycofać część amerykańskiego kontyngentu wojskowego z Niemiec. Premier Mateusz Morawiecki zareagował na te informacje mówiąc, że ma nadzieje, że siły te trafią do Polski.
Masz newsa, zdjęcie, filmik? Wyślij go nam na #dziejesie