W ostatnim czasie doszło do kolejnej eskalacji wojny w Ukrainie. Po gigantycznym wybuchu, który zniszczył część mostu Krymskiego, a do którego Ukraińcy oficjalnie się nie przyznali, Rosja od poniedziałku prowadzi zmasowany ostrzał ukraińskich miast. Rakiety terroryzują mieszkańców m.in. Kijowa i Lwowa.
Coraz bardziej w konflikt angażuje się również Białoruś. W poniedziałek białoruski dyktator Alaksandr Łukaszenka zapowiedział uruchomienie na terytorium jego kraju regionalnego zgrupowania wojsk rosyjskich i białoruskich.
Obecna sytuacja w Ukrainie jest tematem m.in. specjalnego spotkania państw G7. W trakcie obrad pojawi się również wątek Białorusi.
- Każde dodatkowe wsparcie (ze strony Mińska - przyp. red.) dla wojny Rosji w Ukrainie skutkowałoby dodatkowymi sankcjami - oświadczyła we wtorek minister spraw zagranicznych Francji Catherine Colonna, cytowana przez PAP.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wojna w Ukrainie. "Białoruś stała się rosyjską bazą wojskową"
Na temat planów Białorusi związanych z wojną w Ukrainie wypowiedziała się dla dziennika "Le Figaro" premier Litwy Ingrida Szimonyte. W opublikowanym we wtorek wywiadzie oświadczyła, że kraj rządzony przez Łukaszenkę staje się de facto rosyjską bazą wojskową.
- Uważam, że reżim białoruski jest współwinny wojny toczonej od 24 lutego przeciwko Ukrainie. Fakt, że armia białoruska do tej pory nie walczyła w niej aktywnie, niewiele zmienia. (…) Pierwsze ataki na Kijów miały miejsce z terytorium Łukaszenki – zaznaczyła premier Litwy.
Ingrida Szimonyte podkreśliła, że białoruski reżim pomaga armii rosyjskiej w logistyce i prawdopodobnie zaopatruje ją w broń ze swoich zapasów. - Jeśli dotychczas powstrzymywał się od udziału w walkach, to dlatego, że wojna ta nie cieszy się popularnością na Białorusi. Ale Łukaszenka jest też coraz bardziej podatny na naciski Władimira Putina - ostrzegła premier Litwy.