Około 50-60 proc. dotychczasowych klientów fryzjerów i kosmetyczek zapisało się już na wizyty, a kalendarze wypełnione są średnio na nieco ponad 2 tygodnie wprzód - podsumowuje sytuację dyrektor generalna Polskiego Związku Przemysłu Kosmetycznego Blanka Chmurzyńska-Brown.
W rozmowie z PAP przyznaje, że zaostrzone przepisy dotyczące dezynfekcji i higieny już wcześniej w wielu salonach były standardem. Większy problem był z dostosowaniem miejsc pracy do wymogów dystansowania.
- Bardzo duża część, ponad 90 proc. z liczącej blisko 90 tys. grupy przedsiębiorców, to mikrofirmy, osoby pracujące w pojedynkę lub w niewielkich zespołach i na małych przestrzeniach. W takim przypadku trzeba instalować przepierzenia między fotelami, które zapewnią bezpieczeństwo i pracownikom, i klientom - wskazuje Chmurzyńska-Brown.
Przyznaje, że cała branża liczy na szybki powrót do normalności i odrobienie strat z całego okresu zamrożenia.
Zaległości branży kosmetycznej i fryzjerskiej wynosiły ponad 86 mln zł w marcu - wynika z danych BIG InfoMonitor. Zamrożenie gospodarki szybko zaczęło wpędzać salony w finansowe tarapaty. Część firm stanęła na progu upadłości - choć nie miały przychodów, nadal musiały płacić czynsz i inne rachunki.
Jak zmieniła się działalność fryzjerów i kosmetyczek z dniem 18 maja? Rządowe rozporządzenie mówi jasno - w salonie może przebywać tylko obsługiwany klient oraz obsługa. Lepiej więc umawiać się na wizytę wcześniej, przez internet, aplikację lub telefon. Inaczej jest ryzyko, że trzeba będzie czekać na swoją kolej na zewnątrz.
Więcej zaleceń dla zakładów fryzjerskich w rządowym rozporządzeniu nie znajdziemy. Jednak na stronie gov.pl znajdziemy dodatkowe wytyczne. Poleca się m.in. "stosowanie jednorazowych okryć, ręczników, podkładów, peleryn itp. dla każdego klienta" oraz "dezynfekcję każdego stanowiska i umywalki do mycia włosów po każdym kliencie".
Czytaj więcej: Bezrobocie może wzrosnąć ponad dwukrotnie. Wypadniemy z podium do drugiej dziesiątki w UE
Fryzjer musi też nosić rękawiczki i maseczkę. W czasie strzyżenia nie będziemy mogli siedzieć na facebooku ani czatować - wyjmowanie i używanie telefonu podczas wizyty jest zabronione. A czy u kosmetyczki albo fryzjera dostaniemy kawę lub coś innego do picia? Raczej nie - rząd wprawdzie nie zakazuje tego bezpośrednio, ale zaleca zrezygnowanie z oferowania klientowi napoju.
Na razie nieczynne są solaria, kluby fitness, siłownie, baseny czy studia tatuażu. Prawdopodobnie zostaną otwarte w ostatniej fazie odmrażania gospodarki. Dokładna data jednak wciąż nie jest znana.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie, filmik? Wyślij go nam na #dziejesie