Do danych o wysokości Funduszu Kościelnego w zeszłym roku dotarła "Rzeczpospolita", a wynika ona z informacji MSWiA o wykonaniu dochodów i wydatków budżetu państwa w części "wyznania religijne oraz mniejszości narodowe i etniczne".
Wprawdzie zeszłoroczna wysokość jest nieco niższa niż w 2018 r., ale rekordowo wysokie były wpłaty na składki ubezpieczeniowe duchownych. Wysokość składek na ubezpieczenia rośnie systematycznie, bo co roku podnoszone jest minimalne wynagrodzenie.
Jak informuje "Rz", wzrost Funduszu ma jeszcze jedną przyczynę. Za rządów PiS przywrócono dotacje na renowację i konserwację obiektów sakralnych. Ta pozycja podniosła zeszłoroczny budżet Funduszu o 18 mln zł.
Fundusz powstał w czasach stalinowskich i miał stanowić rekompensatę za mienie odebrane Kościołowi. Największym beneficjentem jest Kościół katolicki, ale środki przysługują wszystkim związkom wyznaniowym. Regularnie pojawiają się głosy, że Fundusz nie przystaje do współczesnych realiów – Kościół nie jest represjonowany, swobodnie prowadzi działalność i pozyskuje pieniądze. Przeżytkiem nazywał go w kampanii Robert Biedroń.
Rafał Trzaskowski i Szymon Hołownia nie wzywali do jego likwidacji, lecz zastąpienia dobrowolnym odpisem podatkowym. To zresztą nie jest nowy pomysł, bo prace nad ustawa, która to przewiduje, toczyły się w drugiej kadencji rządów PO. Utknęły jednak w martwym punkcie.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl