„Przeciętna gmina, gdzie jest włodarz z PiS, otrzymuje ponaddziesięciokrotnie większe dotacje” – to fragment raportu Fundacji Batorego dotyczący rozdziału środków z Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych, z którego w pandemii władza centralna wspiera samorządy w realizacji projektów „bliskich ludziom” - donosi "Gazeta Wyborcza".
Dziennik wysuwa z tego wniosek, że władza wspiera swoich, zatem w podziale środków unijnych z Funduszu Odbudowy, nie będzie inaczej.
Widać to również, jak przekonuje "GW", w innej analizie. W gminach większych niż 24 tys. mieszkańców, gdzie samorząd popiera PiS, na głowę przypada 87 zł. Jeśli samorząd jest przeciwko partii rządzącej, na głowę przypada złotych osiem - wylicza gazeta.
Dlatego trudno mieć nadzieję na to, że obecny rząd rozdzielając pieniądze z Funduszu Odbudowy, postąpi inaczej - komentuje gazeta. Co więcej, może być też trudno o skuteczną reakcję Brukseli na takie kryteria podziału środków.
Przykładem może być tutaj relacja UE z Węgrami. Bruksela przez dekadę nie reagowła na wydatkowanie środków przez gabinet Viktora Orbána, co do których jest wiele wątpliwości.
Pojawiały się nawet głosy unijnych oficjeli, że to musi się skończyć, że trzeba bardziej szczegółowo przyglądać się tym wydatkom, ale nic z tego nie zostało zrealizowane.