Posłowie opozycji domagali się od kilku polityków ugrupowania rządzącego informacji, wszystkie wnioski były jednak odrzucane. Wszystkie, poza jednym.
Wniosek o informację o mechanizmie przyznawania rekompensat z Funduszu Wsparcia Kultury znalazł uznanie w oczach posłów Solidarnej Polski. Łącznie za wnioskiem zagłosowało 232 posłów, a 217 było przeciw (dwóch wstrzymało się od głosu). Pomysł poparła cała opozycja oraz partia ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry.
Głosowanie zaskoczyło nie tylko posłów Zjednoczonej Prawicy, ale także opozycję. Na wynik głosowania ławy poselskie zapełnione przez posłów KO, Lewicy, Koalicji Polskiej, Konfederacji i Kukiz'15 i Polski 2050 zareagowały oklaskami.
Na profilu Solidarnej Polski na Twitterze już kilka chwil później pojawiło się stanowisko partii w tej sprawie.
"Wydatkowanie środków z Funduszu Wsparcia Artystów wzbudziło wiele głosów oburzenia wśród wyborców Zjednoczonej Prawicy. Mają oni prawo do informacji. Dlatego głosowaliśmy za jawnością. Nasze wątpliwości budzą też inf. art. 'Przemysł pogardy' w 'Do Rzeczy'" - czytamy.
Czytaj: Dostał pismo z ING. Chcą wiedzieć, skąd ma pieniądze. Bank odpowiada: mamy taki obowiązek
"ZP [Zjednoczona Prawica - red.] trwa. To wartość. Dlatego musimy dbać o nasz program - są medialne informacje o przekazywaniu dużych pieniędzy na projekty atakujące polską historię i Polaków - wyborcy mają prawo do rzetelnej informacji" - napisano w kolejnej wiadomości.
"Nie rozumiemy decyzji o utajnieniu drugiej listy beneficjentów w sytuacji gdy wydatkowanie pierwszej transzy wzbudziło takie kontrowersje. Dobrze, że wicepremier Piotr Gliński będzie mógł przedstawić informację o wydatkowaniu środków z Funduszu na posiedzeniu Sejmu" - napisał na Twitterze Sebastian Kaleta, poseł Solidarnej Polski.
To oznacza, że wicepremier, minister kultury, dziedzictwa narodowego i sportu Piotr Gliński będzie musiał się stawić w Sejmie i wytłumaczyć Polakom, co zdecydowało o tym, że poszczególni artyści otrzymali takie, a nie inne dotacje z funduszu.
Opozycja chciała również poznać informacje m.in. od premiera Mateusza Morawieckiego i wicepremierów Jarosława Kaczyńskiego i Jarosława Gowina. Pierwszy miał opowiedzieć o sytuacji polskiego przemysłu stoczniowego i o nieopublikowaniu w Dzienniku Ustaw "ustawy z dnia 28 października 2020 roku o zmianie niektórych ustaw w związku z przeciwdziałaniem sytuacjom kryzysowym związanym z wystąpieniem COVID-19".
Prezes PiS natomiast miał wyjaśnić, jak wygląda obecnie stan bezpieczeństwa państwa, a także wytłumaczyć działania policji z ostatnich czterech tygodni oraz z działań funkcjonariuszy "w czasie wydarzenia Marsz Niepodległości". Z kolei prezes Porozumienia miał opowiedzieć m.in. o "sytuacji branż najbardziej zagrożonych utratą przychodów w czasie pandemii SARS-CoV-2". Wspomniane wnioski przepadły.