Tuż po opublikowaniu KPO okazało się, że na transport szynowy nic nie zarezerwowano. Samorządowcy zaczęli domagać się środków na ten cel i zostały one ostatecznie przyznane. Głównie jednak poza KPO.
W Krajowym Planie Obudowy znalazło się bowiem tylko 200 mln euro na pożyczki na tabor. Znacznie więcej zapisano w Funduszach Europejskich na Infrastrukturę, Klimat, Środowisko na lata 2021–2027 (FEnIKS), Tam zapisano już 1,75 mld euro.
Dokument trafił ostatnio do konsultacji publicznych. Jak zauważa "Rzeczpospolita" pieniądze głównie znajdą się na inwestycje w infrastrukturę - 1,26 mld euro. Na tabor samorządy dostaną 480 mln euro.
Samorządy cieszą się z dofinansowania, ale diabeł tkwi w szczegółach. Jak się okazuje nie wszyscy je dostaną, a plany były dużo ambitniejsze.
W "Rzeczpospolitej" przedstawiciele m.in. Krakowa, Łodzi i Poznania zauważają, że w stosunku do potrzeb dużych polskich miast, nie są to duże pieniądze. Samorządowcy spodziewali się znacznie większego wsparcia, wszak transport szynowy jest niskoemisyjny.
Łódź planuje np. w swojej nowej perspektywie budżetowej wydać na tramwaje łącznie 2,1 mld zł. W Krakowie samorządowcy na ten cel chcą wydać aż 2,3 mld zł. Spore wydatki chcą tez ponieść na ten cel w Warszawie, Poznaniu i Wrocławiu.
Te miasta są jednak w i tak lepszej sytuacji niż te, które w ogóle środków nie dostaną, choć mają tramwaje. Wszystko przez zapis w programie FEnIKS. Jest tam bowiem zapis zakładający, że wsparcie należy się tylko miastom wojewódzkim i program nie dotyczy wschodniej części Polski.
Dlatego grosza z tego programu nie dostaną również tramwajowe: Częstochowa, Olsztyn, Elbląg i Grudziądz.