Czwartkowe "negocjacje" 35 działaczy AgroUnii z wiceministrem rolnictwa Januszem Kowalskim na ministerialnym korytarzu w gmachu resortu rolnictwa przejdą do niesławnej historii Zjednoczonej Prawicy. Takiego pokazu buty i arogancji władzy, jaki dzięki nagraniu wrzuconemu do sieci zobaczyli Polacy, długo nie zapomną.
Przypomnijmy: w czwartek kilkudziesięciu rolników z AgroUnii z Michałem Kołodziejczakiem wtargnęło do budynku Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi żądając spotkania w ministrem rolnictwa Robertem Telusem. Poszli prosto pod gabinet ministra, którego nie było jeszcze w gmachu. Wyszedł do nich wiceminister Kowalski.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kowalski nie uspokajał, przeciwnie
Na wąskim korytarzu było tłoczno i nerwowo. Kowalski, zamiast studzić temperaturę, zaczął ją podnosić, dopytując zaczepnie zgromadzonych tam ludzi: "czy wy jesteście z Donaldem Tuskiem"? Przedstawiciele AgroUnii zaczęli krzyczeć w jego kierunku: "hańba, hańba!".
Wtedy wiceminister zwrócił się bezpośrednio do stojącego obok Kołodziejczaka, który unikał wyraźnie konfrontacji: "jesteś podnóżkiem Tuska". Kołodziejczak poprosił swoich współpracowników, by nie rozmawiali z Kowalskim i spokojnie czekali na ministra Telusa.
Gmach resortu otoczyła wezwana przez urzędników resortu policja. Chociaż, jak informuje nas lider AgroUnii, minister Telus zadzwonił do Ministerstwa Spraw Zagranicznych i Administracji i poprosił, by funkcjonariusze wycofali się sprzed gmachu.
Jak widzi to minister?
Zapytaliśmy w piątek ministra Telusa o wydarzenia, które rozegrały się pod jego gabinetem.
Katarzyna Bartman, money.pl: Czy wiceminister Kowalski dorósł do funkcji, którą pełni w ministerstwie?
Robert Telus, minister rolnictwa i rozwoju wsi: To nie byli zwykli ludzie, to byli politycy. Kołodziejczak to przewodniczący partii, który wtargnął do ministerstwa, forsując je. W takim momencie są emocje. Niejednokrotnie uczestniczyłem w takich spotkaniach…
Pan na ludzi jednak nie krzyczał i nie ubliżał im. Zachował pan zimną krew, choć i pana tam obrażano…
Z tego, co widziałem, to pan Kowalski nikogo nie obrażał. A proszę zobaczyć, ilu ludzi Kołodziejczak poobrażał w tym czasie? Nawet kobiety i dzieci... Bardzo proszę obiektywnie na to spojrzeć. Pani pyta mnie o Kowalskiego, a proszę spojrzeć na Kołodziejczaka, jakie inwektywy puszczał w stronę moich ludzi z ministerstwa. Obraził rodziców jednego z wiceministrów, że jego ojciec zdradził lub sprzedał Polskę, już nie pamiętam tego, co powiedział dokładnie. Możemy się różnić, możemy się kłócić, ale obrażanie innych jest złe. Poza tym nie zauważyłem, aby minister Kowalski używał inwektyw.
Na korytarzu przed spotkaniem obraził Kołodziejczaka, nazwał go "tuskowym podnóżkiem" i kazał mu się zamknąć…
Nie słyszałem tego. Emocje są wpisane w naszą pracę. Trzymam nerwy na wodzy, unoszenie się to styl, który mi nie pasuje. Jeśli jednak protestujący obraża innych ludzi, to podkreślam to raz jeszcze - jest to złem. Jeśli widziała pani nagranie z naszego czwartkowego spotkania, to ja w pewnym momencie też mówiłem bardzo emocjonalnie…
Tyle, że nawet wtedy nikomu pan nie ubliżał. Czy wyciągnie pan konsekwencje służbowe wobec wiceministra? Porozmawia pan z nim?
Powtarzam: Kowalski nikogo nie obraził.
Katarzyna Bartman, dziennikarz money.pl