Jak twierdzi PAP, Komisji nie podoba się, że taka fuzja mogłaby zachwiać konkurencją na rynku detalicznym, czyli po prostu na stacjach paliw. Pozycja Orlenu byłaby w tej sytuacji bardzo dominująca.
Wbrew pozorom jednak, państwowy gigant nie będzie rozdzierać z tego powodu szat. - Taka decyzja może być w obecnych okolicznościach nawet korzystna dla Orlenu - mówi Polskiej Agencji Prasowej rozmówca, znający sprawę.
Kwestia fuzji pojawiła się w przestrzeni publicznej w 2018 roku. Prezes Orlenu Daniel Obajtek rozmawiał o transakcji z unijną komisarz Margrethe Vestager, odpowiedzialną za konkurencję na rynku UE.
Komisja zgłaszała w procesie negocjacji sporo uwag, ale ustępstwa zaproponowane przez Orlen - zdaniem PAP - nie są wystarczające.
- W żadnym wypadku Orlen nie odstępuje od procesu, on jest konieczny i potrzebny. W tej trudnej sytuacji gospodarki polskiej i europejskiej widać, że jest to jedyny kierunek. Powtarzaliśmy niejednokrotnie Komisji, że takich fuzji nie robi się na czas wzrostów gospodarczych, takie fuzje robi się na wypadek również i kryzysów - powiedział Obajtek, cytowany przez PAP.
Jak dodał, KE powinna również zliberalizować podejście do tego typu fuzji.
- Dzisiaj trzeba się łączyć, trzeba optymalizować koszty, trzeba łączyć procesy logistyczne, by były dodatkowe oszczędności, trzeba dzisiaj zdecydowanie większe ilości kupować, choćby ropy naftowej, by być odpowiednim graczem na rynku - powiedział.
O tym, że planowana fuzja PKN Orlen z Grupą Lotos będzie korzystna dla obu firm, ale także dla Pomorza i dla całej polskiej gospodarki od dłuższego czasu przekonuje prezes Orlenu Daniel Obajtek. Jak podkreślał pozwoli ona na stworzenie silnego gracza, który będzie mógł konkurować z międzynarodowymi koncernami paliwowymi.
"Europa proces konsolidacji sektora paliwowego ma już dawno za sobą i my również musimy wzmacniać naszą pozycję konkurencyjną" - przekonywał Obajtek.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl