Wnioski z raportu IHS Markit przedstawia "Dziennik Gazeta Prawna". Według amerykańskiej firmy analitycznej zablokowanie fuzji raczej nie wchodzi w grę, ale spółki będą musiały pozbyć się części stacji paliw na polskim rynku.
"Wynikiem kontroli, jaką przeprowadzi Komisja, może być wymóg zbycia części punktów detalicznych firm. Przykładowym warunkiem może być sprzedaż niskokosztowej sieci, którą rozwijała we wcześniejszych latach Grupa Lotos" - pisze IHS.
Jak wyjaśniają analitycy, pozbycie się sieci Optima pozwoliłoby Lotosowi i Orlenowi obniżyć wskaźnik koncentracji rynkowej do bezpiecznych poziomów. Pod nazwą Optima funkcjonuje obecnie ok. 200 stacji.
W Polsce działa ok. 7,6 tys. stacji paliw, z czego ok. jedna trzecia należy dwóch kontrolowanych przez rząd spółek paliwowych. Z drugiej strony Orlen i Lotos mają 90 proc. rynku hurtowego w Polsce.
Fuzja nie jest na rękę zagranicznym spółkom paliwowym, które mogą utrudniać polskim spółkom uzyskanie wymaganych zgód w Unii. Według polskiego oddziału BP połączenie Orlenu i Lotosu negatywnie wpłynie na konkurencyjność na polskim rynku.
"Konkurencja jest dobra dla klientów. W interesie polskiego konsumenta jest dalsze zwiększanie konkurencyjności po stronie zaopatrzeniowo-infrastrukturalnej. Ewentualne przejęcie kontroli przez PKN Orlen nad Grupą Lotos temu nie sprzyja. Brak konkurencji może oznaczać wzrost cen paliw" - pisało BP w przesłanym money.pl komunikacie.
Orlen liczy na to, że decyzja Komisji Europejskiej w sprawie fuzji z Lotosem zapadnie w pierwszej połowie 2019 r. Jeśli będzie pozytywna, proces łączenia obu firm ma być zakończony jeszcze w drugiej połowie roku.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl