Sprawa oczywista nie jest. Środki zaradcze, które PKN Orlen musi dosłać do połowy listopada, KE określiła już wcześniej. Komisja wskazała, że do fuzji dojdzie wtedy, gdy Orlen odsprzeda 30 proc. udziałów w gdańskiej rafinerii Lotosu.
Fuzja Orlenu z Lotosem. "Nieprzekraczalny termin"
Jak tłumaczył Janusz Szewczak, wiceprezes Orlenu ds. finansowych, spółka nadal rozmawia z rożnymi partnerami. Gra toczy się o możliwie korzystne warunki sprzedaży, a jak podkreślił Szewczak, nie jest to łatwe w warunkach "szalejących cen energii i niepewności na rynkach".
Zdaniem Szewczaka ciężko wskazać ostateczny termin fuzji, choć on sam ma nadzieję, że proces zostanie rozstrzygnięty już wkrótce. - To decyzja Komisji będzie mieć charakter finalny i fundamentalny – dodał.
Komu przypadną udziały w Lotosie?
Jak przypomina "Puls Biznesu", do tej pory mówiono o co najmniej kilku możliwych scenariuszach. Orlen może odsprzedać udziały w Lotosie m.in. Saudi Aramco lub węgierskiemu MOL-owi. Spółka planuje, że za udziały w rafinerii Orlen miałby dostać inne aktywa.
Istotną rolę odgrywa tutaj czas. Orlen miał bowiem wskazać partnera już przed wakacjami, gdy termin Komisji Europejskiej obowiązywał do 14 lipca. Ten został jednak przedłużony do 14 listopada w związku z brakiem rozstrzygnięć. Prezes Orlenu Daniel Obajtek tłumaczył przy tym, że jest to termin nieprzekraczalny i ostateczny.