W tym celu prezydent wyznaczył specjalnego pełnomocnika do rokowań z producentami.
Rząd negocjuje z bankami
Ceny towarów, których obniżenie obiecał rząd, wzrosły w ciągu ostatnich 12 miesięcy - głównie wskutek kryzysu wywołanego pandemią koronawirusa – przeciętnie o 53,4 proc.
Partia prezydencka Front Wszystkich, która przeżywa wskutek gospodarczych i społecznych następstw pandemii głębokie załamanie popularności, podjęła trudne negocjacje z przedsiębiorcami i bankami, aby wcielić w życie wyborczą obietnicę dotyczącą cen. Zamrożone ceny miałyby być utrzymane do początków przyszłego roku.
Prezydent Fernandez obawia się, że listopadowe głosowanie, które odbędzie się w sytuacji głębokiego kryzysu argentyńskiej gospodarki, stanie się dla rządzącej koalicji peronistów Front Wszystkich kolejną porażką po klęsce poniesionej w prawyborach, kiedy to opozycja odniosła zdecydowane zwycięstwo w osiemnastu z dwudziestu czterech okręgów wyborczych.
Ceny w górę o 51 proc.
Szczególnie dotkliwie rząd odczuł niepowodzenie wyborcze w okręgu Buenos Aires, gdzie zamieszkuje prawie 40 procent ludności kraju i gdzie do niedawna peroniści mieli swą główną bazę wyborczą.
Prawybory, w których udział jest obowiązkowy, służyły wyłonieniu list kandydatów uprawnionych do uczestnictwa w wyborach listopadowych.
W Ameryce Łacińskiej, gdzie stopa inflacji wzrosła głównie wskutek gospodarczych następstw pandemii Covid-19, Argentyna ucierpiała najmocniej: ceny wzrosły dotąd o 51,8 proc., na przykład tłuszcze roślinne zdrożały aż dwukrotnie. Następna na liście jest Brazylia, ale tam inflacja zatrzymała się na poziomie 9 proc.
Jak wynika z badań socjologów jednej z najbardziej prestiżowych uczelni Ameryki Łacińskiej, Katolickiego Uniwersytetu Argentyny (UCA), odsetek rodzin pracujących Argentyńczyków, które żyją w warunkach skrajnego ubóstwa wzrósł w okresie pandemii Covid-19 z 12,5 procent do 17 procent. Już w końcu ubiegłego roku ich dochody były zbyt małe aby zaspokoić elementarne, codzienne potrzeby.