Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
oprac. PRC
|
aktualizacja

Gaz drożeje. Naimski: Redukujemy możliwość "szantażu gazowego"

68
Podziel się:

Ponad 80 proc. gazu zużywanego w Polsce pochodzi z zagranicy. To dlatego krajowa cena błękitnego paliwa jest ściśle powiązana ze światowymi cenami tego surowca, które na giełdach biją obecnie wszelkie rekordy. Efektem są znaczące podwyżki cen gazu w całej Europie, w tym także w Polsce.

Gaz drożeje. Naimski: Redukujemy możliwość "szantażu gazowego"
Piotr Naimski, pełnomocnik rządu ds. Strategicznej Infrastruktury Energetycznej (KPRM, KRYSTIAN MAJ)

Ceny gazu w Polsce są ściśle powiązane z trendami na rynkach europejskich, przede wszystkim z rynkami niemieckim i holenderskim. Dlatego drożyzna za granicą przekłada się na cenę paliwa na TGE, a następnie na cenę paliwa, które wykorzystujemy do gotowania posiłków i ogrzewania mieszkań.

Zobacz także: Prąd i gaz coraz droższe w całej UE. Poranna kawa to dla niektórych luksus

Jesienią 2021 roku ceny na europejskich giełdach paliw poszybowały, osiągając w październiku historyczny rekord: cena za 1 MWh gazu wyniosła 116,02 euro i była prawie 900 proc. wyższa niż rok wcześniej (13,15 euro). Kluczowy wpływ na wysokość rachunków za gaz w Polsce mają notowania błękitnego paliwa na Towarowej Giełdzie Energii. W miarę nadchodzącej zimy ceny nie przestawały rosnąć, osiągając na TGE tuż przed Świętami Bożego Narodzenia poziom 770 zł za 1 MWh gazu ziemnego.

"Broń gazowa"

Jak przekonuje pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Piotr Naimski we wtorkowym "Do Rzeczy", działania Polski mają wytrącić z ręki możliwości Rosji narzucania cen gazu, które nazywa "bronią gazową".

- Realizujemy strategię różnicowania źródeł dostaw gazu dla polskiej gospodarki. Gazociąg Baltic Pipe będzie miał przepustowość 10 mld m sześc. gazu rocznie i to jest w zasadzie dokładnie tyle, ile teraz kupujemy na podstawie długoterminowego kontraktu od rosyjskiego Gazpromu. Ten kontrakt wygasa z końcem 2022 r. i trzy miesiące wcześniej zostanie uruchomiona możliwość dostaw z norweskiego szelfu - stwierział Naimski.

Jak dodał, to bardzo ważny moment, nie tylko dla polskiej gospodarki. - Redukujemy w ten sposób możliwość politycznych nacisków i szantażu ze strony Rosji przy użyciu "broni gazowej" - powiedział Naimski.

Atom w powijakach

Na uwagę, że o ile Baltic Pipe to sukces, o tyle w przypadku atomu niestety sprawa ciągnie się od lat, a w powszechnym odbiorze obecna ekipa rządząca nie radzi sobie z budową tak bardzo potrzebnych elektrowni atomowych, odparł, że faktem jest, że budowa elektrowni atomowej w Polsce jest opóźniona.

- Podjęliśmy ten temat w 2016 r. niejako w kontynuacji i mogę dzisiaj powiedzieć, że prace przygotowawcze są bardzo żmudne. Potrzebny jest raport środowiskowy, badania lokalizacyjne - tłumaczył.

- Spółka Polskie Elektrownie Jądrowe zaczynała jako wspólne przedsięwzięcie spółek energetycznych, ale niestety czym innym jest prowadzenie biznesu energetycznego, a czym innym budowa elektrowni jądrowej. Obecnie Polskie Elektrownie Jądrowe to w 100 proc. spółka celowa Skarbu Państwa. Spółka ma określone preferencje co do lokalizacji elektrowni. Raport środowiskowy jest gotowy i będzie wkrótce składany. Jednym słowem, choć te prace przygotowawcze są prowadzone w sposób mało widoczny dla opinii publicznej, to realnie przybliżają moment strategicznych decyzji rządu - dodał.

Poinformował, że "termin – rok 2033 – oddania pierwszego reaktora jest terminem realnym – trudnym, ale realnym".

- Przy Baltic Pipe przez sześć lat udaje się nam utrzymać założony harmonogram, tak samo wierzę, że uda się go utrzymać przy elektrowni jądrowej. Jest to zadanie, które jest miarą dojrzałości naszego państwa dlatego, że w perspektywie lat 30. można zasadnie założyć, że będą się zmieniały koalicje rządzące, sejmy i chodzi o utrzymanie strategicznej kontynuacji dla tego ważnego dla Polski projektu - podał.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
energetyka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(68)
WYRÓŻNIONE
Krótko
3 lata temu
Zarwaliście długoterminową umowę z Gazpromem, która gwarantowała niższe ceny ,a teraz pociskacie jakieś pierdoły.
afg
3 lata temu
Węgry, Serbia, Turcja, Białoruś, Niemcy, Austria i Słowacja, podpisały umowy wieloletnie na dostawę rosyjskiego gazu południowym rurociągiem około 200-300 $ za 1000 m3. Mądrale z PiS-u, budują rurę do Norwegi, kupują gaz na giełdzie , teraz po ponad 1700 $/1000m3.
zgryz
3 lata temu
Zdaje się, że na odwrót - zawarcie długoterminowego kontraktu z ruskimi po średniej cenie 250 $ chroniło by nas przed holenderską bronią gazową, czyli spekulacjami na rynku dnia następnego sięgającymi 1200 $/1000 m3. Tak samo, jak długoterminowe kontrakty z elektrowniami chroniły przed skokami cen prądu na giełdzie i zostały zlikwidowane na rozkaz unijny. KDT to mała marża duży obrót, czyli podstawowa zasada dobrego handlu. Natomiast spekulacje są celem istnienia giełdy, dyskusja dotyczy tylko tego, czy spekulacje są zgodne z regulaminem, czy też nielegalne.
NAJNOWSZE KOMENTARZE (68)
Gaz
3 lata temu
Bardzo dużo odwiertów gazowych jest zaczopowanych. Nie wolno wydobywać z nich gazu. Tylko dla czego.
Gazownik
3 lata temu
Teraz mamy gigantyczne podwyżki cen gazu to efekt zerwania umowy gazowej z Rosją.
Polak
3 lata temu
Polska ma 20% gazu z polski może niech podwoją wydobycie i będzie 40%
proste jak 2 ...
3 lata temu
Dopoki nie bedziecie WIESZAC politykow za klamstwa, bedziecie miec w kraju po prostu totalny p__prznik. Po prostu. Oni klamia, bo wiedza, ze nic im za to nie grozi.
Palmel
3 lata temu
niech pan nie opowiada bzdur bo ceny zakontraktowanego gazu długoterminowego są dużo niższe od cen rynkowych a Rosja przysyła nam tyle gazu ile mamy zamówionego i nic więcej, w ponad 80 % Jamal jest niewykorzystywany i musimy nasz odcinek jakoś utrzymać bo Rosja nim nie przesyła gazu do Niemiec z czego nie mamy prowizji i musimy zdobyć na utrzymanie jakąś kasę
...
Następna strona