Rosyjski dziennik poinformował, że Gazprom nie zarezerwował na listopad dodatkowych mocy przesyłowych na tranzyt gazu przez Ukrainę. Koncern miał ofertę przesyłu dodatkowych 9,8 milionów metrów sześciennych gazu na dobę, ale z niej nie skorzystał.
Gaz. Gazprom tnie przesył błękitnego paliwa
Sam kontrakt tranzytowy zakłada, że przez Ukrainę przepływać ma 40 miliardów metrów sześciennych rocznie (około 109,5 miliona metrów sześciennych na dobę).
Decyzja Gazpromu niesie już za sobą konsekwencje dla rynków europejskich. Rosyjska agencja TASS podaje, że po rezygnacji koncernu z rezerwacji dodatkowych przepustowości, cena gazu na giełdzie ICE wzrosła o 10,2 proc.
To kolejna tego typu decyzja Gazpromu. Podobną podjął przed miesiącem, kiedy ukraiński operator gazociągów oferował dodatkowe przepustowości tranzytowe - przypomina "Kommiersant".
Gazprom zmniejsza przesył na kilku gazociągach. Rosyjska firma na listopad zarezerwowała mniejsze przepustowości gazociągu Jamalskiego, którym gaz płynie przez Polskę. Koncern zarezerwował 31,4 miliony metrów sześciennych gazu na dobę z zaproponowanych 89 milionów metrów sześciennych.
Polska oburzona praktykami Gazpromu
Podczas posiedzenia sejmowej komisji minister ds. Unii Europejskiej Konrad Szymański podkreślał, że na wyższe ceny energii, oprócz względów obiektywnych (czyli m.in. warunków pogodowych i wzrostu zapotrzebowania na gaz w Azji), na podwyżki wpływa również polityka klimatyczna UE, rynek uprawnień do emisji w ramach systemu ETS, a także na praktyki Gazpromu.
- Widzimy dzisiaj wyraźnie, że zapełnienie magazynów i gazociągów ze strony rosyjskiej jest bardzo niskie; uważamy, że Komisja Europejska powinna zbadać ten problem pod kątem uczciwych praktyk rynkowych - tłumaczył minister.
Gaz i energia to ogólnounijny problem, dlatego też cała Wspólnota powinna wyciągnąć wnioski z rosnących cen. Tak przynajmniej uważa Konrad Szymański.