Turkish Stream został wyłączony w poniedziałek 5 czerwca. Jak informował Gazporm przerwa była planowana i wykorzystana na doroczne prace serwisowe gazociągu. "Wstrzymanie przepływu gazu zostało z góry uzgodnione przez wszystkie zainteresowane strony" - podkreślała spółka.
12 czerwca obie nitki Turkish Stream wznowiły przesył surowca. Gazociąg został przeprowadzony przez dno Morza Czarnego. Tą drogą gaz z Rosji do Turcji płynie od 2020 roku.
Przez dwie nitki eksportowe TurkStream transportuje ponad 14 mld m sześc. gazu do Europy. Możliwości tego szlaku to około 32 mld m sześc. Większość ma być wykorzystywana na rynku Tureckim, ale Turcja ma w planach rozbudowę swoich połączeń z Europą przedłużając Turkish Steam przez Bułgarię do Serbii i dalej na Węgry.
To element stworzenia hubu gazowego, który stałby się również bramą dla rosyjskiego surowca. Rosja dostrzegła, że długofalowo potrzebuje europejskiego rynku i nie powetuje sobie jego utraty na Wschodzie. Stąd też propozycja dla Turcji, która miałaby pośredniczyć między UE a Rosją.
Przypomnijmy, że po tym jak UE zaczęła odcinać się od rosyjskiego gazu, Turcja stała się największy klientem Gazpromu. Jej roczne zapotrzebowanie sięga 47 mld m sześc. W zeszłym roku sprowadzała ponad 26 mld m sześc. rosyjskiego gazu, to ponad połowa całego importu tego paliwa.