Dostawy do Niemiec ustały w godz. 9-10 rano w sobotę czasu moskiewskiego (godz.7-8 rano czasu polskiego). Później rozpoczęło się tłoczenie gazu w odwrotnym kierunku, z Niemiec do Polski. Według dziennika "Kommiersant" rewers stanowi teraz około 139,5 tys. metrów sześciennych gazu na godzinę.
Wcześniejsza przerwa w tłoczeniu surowca gazociągiem jamalskim nastąpiła 30 października. Również wówczas gaz zaczął być przesyłany rewersem. Koncern Gazprom zapewnił wtedy, że przerwa nie odbiła się na odbiorcach surowca i wnioski o dostawy gazu są realizowane.
Gazprom nie zarezerwował mocy tranzytowych przez Polskę
Kontrakt jamalski przewiduje dostawy około 10 mld m sześc. gazu rocznie. PGNiG - zgodnie z klauzulą take-or pay - musi odebrać przynajmniej 8,7 mld m sześc. zakontraktowanego paliwa co roku. Kontrakt obowiązuje do 2022 roku.
Polski koncern niedawno złożył do Gazpromu i Gazprom Expotru wniosek o obniżenie ceny gazu w kontrakcie jamalskim. Gazociąg ma długość 4196 km, a płynie przez niego gaz z północnej Rosji do Europy Zachodniej (poprzez Białoruś i Polskę do Niemiec).
Tymczasem niedawno rosyjski dziennik "Kommiersant" poinformował także, że Gazprom nie zamówił także dodatkowych przepustowości na tranzyt gazu przez Ukrainę i Polskę na trzy pierwsze kwartały 2022 rok.
Dziennik powołuje się na dane z platform, na których przeprowadzane są aukcje roczne. Wynika z nich, że Gazprom nie zarezerwował mocy tranzytowych gazociągu Jamał-Europa, prowadzącego przez Polskę, w pierwszym, drugim i trzecim kwartale 2022 roku.
Zdaniem gazety koncern liczy na szybką certyfikację operatora Nord Stream 2 i uruchomienie nowego gazociągu.
Rosyjski koncern nie zdecydował się też na zarezerwowanie dodatkowych przepustowości gazociągów ukraińskich. Według gazety "Kommiersant" Gazprom ma najprawdopodobniej zamiar przekierować część gazu przesyłanego przez Ukrainę i Polskę do gazociągu Nord Stream 2 i doprowadzić do całkowitego zapełnienia tej magistrali.