Według gazety na aukcji polski operator Gaz-System oferował około 89 mln m sześc. gazu na dobę w punkcie wejścia Kondratki przy granicy polsko-białoruskiej, ale Gazprom nie zarezerwował tej przepustowości.
Gaz stop, ceny w górę
Przypomnijmy: do ubiegłego roku Gazprom miał podpisaną wieloletnią umowę z Polską na przesył gazu gazociągiem Jamalskim. Po jej wygaśnięciu zarezerwował z wyprzedzeniem przepustowość aż do września 2021 roku. Od tego czasu sprawy nie idą już tak szybko. Na październik i listopad Rosjanie zarezerwowali tylko jedną trzecią dostępnej przepustowości.
Rezygnacja z rezerwowania przepustowości na grudzień podniosła ceny gazu na rynkach europejskich - twierdzi "Kommiersant". Dziennik zauważa też, że ta decyzja Gazpromu nie pozwoli na intensywniejsze zapełnianie surowcem podziemnych magazynów gazu w krajach europejskich. Gazprom przed kilkoma dniami rozpoczął uzupełnianie zapasów w tych zbiornikach.
Jak mówił w ubiegły piątek prezes koncernu Alieksiej Miller, Gazprom przyjął i wdraża plan tłoczenia gazu do swoich magazynów położonych na terenie Unii Europejskiej. Rosyjski gigant przekroczy w tym roku swoje zobowiązania dotyczące poziomu tranzytu gazu przez Ukrainę. Wcześniej koncern nie wykorzystywał w pełni zakontraktowanej przepustowości.
W co gra Rosja
Zachowanie Gazpromu, utrzymującego wcześniej minimalne dostawy, do których jest zobowiązany kontraktowo, i wykorzystywanie do regulacji tych zobowiązań gazu z magazynów są uważane za jeden z głównych czynników wzrostu cen gazu na europejskich rynkach.
Według komentatorów działania Gazpromu miały wymusić na unijnych krajach przyspieszenie decyzji w sprawie udzielenia wszystkich zgód na uruchomienie nowego, omijającego Polskę, Białoruś i Ukrainę, gazociągu Nord Stream 2, biegnącego z Rosji do Niemiec po dnie Bałtyku.
Czytaj też: Gazprom liczy na szybkie uruchomienie Nord Stream 2. Ważna decyzja w sprawie gazociągu przez Polskę