Rosyjski gigant gazowy w zeszłym miesiącu pompował średnio 774 miliony metrów sześciennych gazu dziennie, co oznacza spadek o 14 proc. względem czerwca - wynika z obliczeń Bloomberga opartych na danych opublikowanych w poniedziałek. To najgorszy wynik od 2008 r.
Gazprom wstrzymuje gaz do Europy. Widać to w twardych danych firmy
Z kolei w tym roku do tej pory Gazprom wydobył 262,4 mld m3 gazu, co oznacza spadek o 12 proc. w porównaniu z tym samym okresem rok wcześniej.
I choć koncern nie podaje dokładnego rozdzielenia eksportu surowca na konkretne kraje, to wiemy, że w lipcu dostarczył średnio 206 mln m3 gazu do państw spoza byłego Związku Radzieckiego - pokazują obliczenia Bloomberga. To spadek o około 22 proc., porównując do poziomu z czerwca.
Skąd takie wyniki? Przypomnijmy, że od zeszłej środy Gazprom zmniejszył dostawy przez Nord Stream 1 do ok. 20 proc. nominalnej zdolności przesyłowej gazociągu. Rosyjski koncern twierdzi, że musiał wyłączyć kolejną turbinę w głównej tłoczni gazociągu.
W niedzielę z kolei przestał przesyłać gaz do Łotwy, która stała się kolejnym krajem - m.in. po Polsce, Bułgarii i Danii - do którego Gazprom wstrzymał dostawy gazu w związku z odmową płacenia przez te państwa za surowiec w rublach.
Kryzys energetyczny w Europie to wymarzony plan Putina
Brak gazu oznacza dla Niemców nie lada kłopoty (piszemy o tym więcej TUTAJ). "Spiegel" pisał w piątek, że "Putin gra obecnie z Zachodem, szczególnie zadowolony powinien być z gry z Niemcami, które w przeszłości uzależniły się od taniego rosyjskiego gazu bardziej, niż jakikolwiek inny duży kraj uprzemysłowiony".
"Putin zna Niemcy, więc zna także niemieckie obawy: strach przed zubożeniem, spowodowanym wygórowanymi cenami energii, strach przed bezrobociem, gdyby przemysł upadł" – czytaliśmy.