- Wszystkie oskarżenia przeciwko Rosji i Gazpromowi w związku z niedostatecznymi dostawami gazu na europejskie rynki są bezpodstawne, nieakceptowalne i nieprawdziwe. Mówiąc wprost: to kłamstwa i oszczerstwa - powiedział Kuprijanow w telewizji Rossija-1, a jego wypowiedź przytacza RMF FM.
Rosjanie przykręcają kurek, ceny w górę
Rzecznik rosyjskiego giganta zapewnia, że Gazprom może zwiększyć dostawy gazu w ramach obowiązujących kontraktów terminowych. Podkreśla nawet, że dzięki temu gaz byłby tańszy niż w sytuacji, gdy dodatkowe dostawy państwa Zachodu zamawiają na bieżąco. - Wszystkie problemy w Europie Zachodniej rodzą się same, nie ma potrzeby obwiniać za to Gazpromu. Lepiej spojrzeć w lustro - przekonuje Kuprijanow.
I dodaje, że fakt, iż od wtorku Gazprom nie rezerwuje przepustowości na eksport gazu rurociągiem jamalskim bierze się z braku wniosków o dostawy. - Wielu naszych klientów, w szczególności z Francji i Niemiec, wyczerpało już swoje roczne wolumeny kontraktowe i w związku z tym nie składa już wniosków o dostawy gazu, a Gazprom rezerwuje zdolności przesyłowe w oparciu o składane oferty, a nie odwrotnie - cytuje rzecznika Gazpromu RMF FM.
Przypomnijmy, Rosjanie wstrzymali dostawy paliwa Gazociągiem Jamalskim do Europy we wtorek, co natychmiast poskutkowało tym, że ceny gazu w Europie przekroczyły we wtorek 1,8 tys. dolarów za tysiąc metrów sześciennych. Z kolei na holenderskim rynku (TTF) cena gazu w kontraktach z dostawą w styczniu wzrosła do 160 euro za megawatogodzinę.
Zwrot akcji nastąpił już w środę. Jak podał wówczas Bloomberg, w obliczu gigantycznego zapotrzebowania na gaz, Stany Zjednoczone skierowały 10 tankowców ze skroplonym gazem ziemnym do Europy. Efekt? Na giełdzie TTF zniżki widać było od razu - ceny spadły ze 180 do 172 euro za megawatogodzinę.
Czwartek i piątek przyniosły jeszcze większe obniżki - w piątek megawatogodzina na holenderskim rynku kosztowała już tylko 110 euro. Pomogły w tym bez wątpienia kolejne doniesienia o zwiększeniu transportu gazu do Europy - w czwartek Bloomberg pisał, że już nie 10, a 15 tankowców płynie do europejskich portów.
Dodatkowo agencja podaje, że jest jeszcze kolejnych 11 tankowców, które nie mają co prawda zadeklarowanych portów docelowych, ale z przebiegu ich tras wynika, że również zmierzają do Europy.
Walka o Nord Stream 2 trwa
Niektórzy zachodni politycy i eksperci branżowi oskarżyli Rosję o wstrzymywanie dostaw gazu do Europy w związku z napięciem politycznym wokół Ukrainy, a także opóźnieniami w certyfikacji gazociągu Nord Stream 2. Tymczasem zapasy gazów w zbiornikach zachodnich krajów są od tygodni na bardzo niskich poziomach.