- Obecne szacunki pokazują, że gaz dla Łotwy będzie zapewniony. Będziemy mieć wystarczającą ilość gazu na sezon grzewczy - powiedziała w niedzielę Ilze Indriksone, cytowana przez agencję LETA. Zaznaczyła przy tym, że jej kraj i tak nie liczył na dostawy gazu z Rosji.
W połowie lipca łotewski Sejm zdecydował, że od 1 stycznia 2023 roku będzie obowiązywał zakaz importu gazu z Rosji na Łotwę. Sejm pozwolił przy tym firmie Latvijas Gaze na napełnienie magazynów do końca sierpnia, by zagwarantować rezerwy na zimę.
Gazprom ogłosił w sobotę, że wstrzymuje dostawy gazu na Łotwę w związku z "naruszeniem warunków odbioru" surowca. Nie sprecyzowano, o jakie naruszenie chodzi. Co ciekawe, wcześniej łotewskie przedsiębiorstwo Latvijas Gaze poinformowało, że kupuje gaz w Rosji, ale nie od Gazpromu, i płaci za surowiec w euro, a nie - jak chce strona rosyjska - w rublach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Firma tłumaczyła, że surowiec nie jest kupowany od Gazpromu, bo nie ma możliwości, by się z nim rozliczać. Nie ujawniła jednak, jaka firma jest dostawcą, tłumacząc, że to "informacja handlowa, która nie jest omawiana w przestrzeni publicznej". Edijs Szaicans, zastępca sekretarza stanu w ministerstwie gospodarki Łotwy, powiedział, że resort też nie wie, od jakiej firmy Latvijas Gaze kupuje teraz surowiec.
Rosja przykręca Europie kurek
Łotwa to kolejny kraj - m.in. po Polsce, Bułgarii i Danii - do którego Gazprom wstrzymał dostawy gazu w związku z odmową płacenia przez te państwa za surowiec w rublach. Obecnie rosyjski gigant gazowy mocno ograniczył też dostawy gazu za pomocą rurociągu Nord Stream 1, położonego na dnie Bałtyku i łączącego Rosję z Niemcami.
Najpierw, jak to uzasadniał Gazprom, ze względu na problemy z dostawą jednej turbiny do sprężarki do Nord Stream, która była w konserwacji, moce gazociągu Rosja przykręciła do 40 proc. Zgodnie z wersją Moskwy, w ostatnim czasie - ze względu na problemy z wysłaniem kolejnej turbiny do serwisu - przepustowość spadła do 20 proc.
Ceny coraz wyższe
Z powodu kryzysu energetycznego ceny gazu biją rekordy. W środę na holenderskiej giełdzie TTF, która jest punktem odniesienia dla krajów w całej Europie, ceny osiągnęły przez chwilę poziom aż 227,5 euro za megawatogodzinę. Jeszcze rok temu o tej porze roku za błękitne paliwo trzeba było płacić nieco powyżej 20 euro.