By zastąpić błękitne paliwo z Rosji, europejskie kraje szukają nowych dostawców. Także skroplonego gazu LNG, który dostarczają m.in. Stany Zjednoczone. Wiceprezes zarządu Gazpromu Oleg Aksjutin twierdzi jednak, że to za mało, by szybko zażegnać kryzys energetyczny w Europie.
Gazprom znów straszy. Zdaniem wiceszefa rosyjskiego giganta, znaczące ilości LNG na Starym Kontynencie pojawią się nie wcześniej niż w 2025 r. Aksjutin powiedział, że żaden producent nie będzie w stanie zwiększyć dostaw gazu do Europy tak szybko, jak może to zrobić Gazprom.
Według wiceprezesa rosyjskiego koncernu, ceny surowca wzrosną nie tylko z powodu jego niedoboru. Aksjutin prognozuje, że stawki - i tak już rekordowo wysokie - wywinduje jeszcze rywalizacja między Europą a Azją na rynku energetycznym.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rosja przypomina o Nord Stream 2
- Europa, tak jak teraz, będzie musiała zaciekle konkurować o te ilości z importerami z krajów azjatyckich. W efekcie obecne warunki doprowadzą do zwiększenia niedoboru LNG na światowym rynku gazu, co oznacza wzrost cen i jeszcze mniejszą dostępność dla mniej wypłacalnych krajów - powiedział Aksjutin na Międzynarodowym Forum Gazowym w Sankt Petersburgu, o czym informuje agencja Ria Novosti.
Niepokój w Europie, który od miesięcy podsycają Kreml i Gazprom, jest oczywiście Rosji na rękę. Wiceprezes Gazpromu nie omieszkał wspomnieć o projekcie, na którym wciąż zależy Rosjanom. Jego zdaniem, problem Europy rozwiązałoby uruchomienie gazociągu Nord Stream 2, który biegnie z Rosji do Niemiec. Rura jest w zasadzie gotowa, ale pozostaje nieczynna z powodu sankcji, jakie nałożono po inwazji reżimu Władimira Putina na Ukrainę.
Europa, po wybuchu wojny za naszą wschodnią granicą, krytycznie spojrzała na kontakty biznesowe z Rosją, zwłaszcza w kontekście uzależnienia się od rosyjskich surowców energetycznych. Niemcy przyznali, że byli "naiwni" wobec Kremla. Dlatego UE dąży do tego, by znaleźć nowych dostawców towarów i surowców importowanych z Federacji Rosyjskiej.
Nord Stream 2 nie uruchomiono właśnie po to, by odciąć machinę wojenną Rosji od finansowania. Efekty tego widać. Gazprom poinformował o spadku eksportu gazu do krajów spoza Wspólnoty Niepodległych Państw o 38,8 proc. w porównaniu do 2021 r. Rosyjska firma zmniejszyła również wielkość produkcji (minus 15,9 proc. w ujęciu rocznym).