O sprawie informuje trójmiejska "Gazeta Wyborcza", która pisze, że po zliberalizowaniu przepisów prawa budowlanego, paczkomaty wymknęły się spod kontroli. Od września 2020 roku nie trzeba zgłaszać urzędowi zamiaru postawienia automatu, ani pozyskiwać pozwolenia na budowę.
Radny Gdańska Andrzej Kowalczys (PO) zwraca uwagę, że "pomimo wielu zalet" paczkomatów, "generują one również problemy, na które skarżą się mieszkańcy". Jakie to problemy? Np. stawianie maszyny w miejscach dostępnych dla pieszych, które jednak nie są łatwo dostępne dla kurierów, lub osób podjeżdżających po swoją paczkę.
Radny podkreśla, że taka sytuacja zagraża bezpieczeństwu pieszych. Zwrócił się też z zapytaniem do ratusza, czy przypadkiem automaty nie podpadają pod uchwałę krajobrazową, która ograniczyła reklamy w mieście.
Urzędnicy z magistratu jednak mają związane ręce - pisze "GW". Paczkomaty bowiem nie są nośnikami reklamowymi.
Zdaniem Kowalczysa - który sam podkreśla, że nie jest wrogiem paczkomatów - sytuację prawną związaną z automatami wykorzystują wspólnoty mieszkaniowe, które straciły przychody na skutek ograniczenia swobody stawiania reklam przez uchwałę krajobrazową.
Maszyny wpływają też na estetykę miasta. "Wyborcza" na dowód przytacza paczkomat przy rondzie łączącym ul. Porębskiego i Dulina. Maszyna tam stanęła tyłem do parkingu zamkniętego, a przodem do chodnika. W efekcie kurierzy i kierowcy rozjechali sąsiadujący z automatem trawnik.