Akcja Wirtualnej Polski #GdybyNieNauczyciel to moment, kiedy możemy pokazać swoim wychowawcom, a niejednokrotnie również przyjaciołom, że ich los nie jest nam obojętny.
Wprawdzie wspomniany Kozicki w klasie Andrzeja Blikle uczył matematyki tylko przez maturalny rok w liceum, ale ten właśnie okres naukowiec i przedsiębiorca wspomina najlepiej.
- To było niesamowite, ale bardzo szybko pokochała go cała klasa i to absolutnie bezwarunkowo. Tak się stało, choć nie wszyscy byli miłośnikami matematyki. Po prostu trudno się było oprzeć jego kulturze osobistej i umiejętnościom dydaktycznym - mówi Andrzej Blikle, polski informatyk, profesor nauk matematycznych, mistrz cukierniczy i były prezes firmy "Blikle".
Wspominany przez naszego rozmówcę Jan Kozicki przed II wojną światową studiował na Sorbonie, tam rozwinął swój talent.
- Przekazywał wiedzę w taki sposób, że wszyscy uczniowie byli tym zainteresowani. Pamiętam jak napisał zbiór zadań matematycznych dla klas maturalnych. Przyniósł go i powiedział, że jest tam na pewno wiele błędów. Poprosił nas o ich odnalezienie. To nie było zadanie na ocenę czy zaliczenie, ale wszyscy wzięli się do pracy - wspomina Blikle.
Uczniowie podzielili zbiór między siebie i każdy szukał tych błędów.
- To było niesamowite wyzwanie. Bardzo byliśmy podekscytowaniami wizją znalezienia błędu w ćwiczeniach przygotowywanych przez "Kozika". Udało się nawet kilka znaleźć. Radość była niesamowita. Gdyby nie ten nauczyciel, nie poszedłbym na matematykę i nie miałbym wielkich szans, by zaistnieć w międzynarodowym środowisku naukowym w czasach PRL i to na równych prawach - mówi Andrzej Blikle.
To właśnie studia matematyczne - jak zapewnia - odmieniły jego życie. Blikle zajął się matematycznymi podstawami informatyki. Studia skończył w 62 roku. PRL nie był potęgą informatyczną, ale w matematyce byliśmy w czołówce.
- Nie mogliśmy jednak liczyć na zagraniczne zaproszenia na konferencję, więc sami ją zorganizowaliśmy i świat przyjechał do nas. Przyjechali młodzi zdolni, którzy później stali się gwiazdami. Po studiach zajmowałem się przez 30 lat nauką, dopiero potem poświęciłem się mojej firmie, która kierowałem od stycznie 1990 r do grudnia 2010 r. - wspomina przedsiębiorca.
Jak zapewnia, w zarządzaniu też pomogła mu matematyka, która pozwoliła uporządkować to, czego musiał się nauczyć o prowadzeniu biznesu.
- Matematyka pozwoliła mi na skuteczne wprowadzenie w firmie zasad Total Quality Management (zarządzanie kompleksową jakością). Prowadziłem wykłady dla pracowników, bo to było w Polsce całkowicie nieznane podejście - mówi Andrzej Blikle.
Teraz nasz rozmówca wraca do matematyki i informatyki. - Napisałem książkę: "Denotacyjna inżynieria języków programowania". Tej książki też by nie było, gdyby nie Jan Kozicki - podsumowuje.
Podzielcie się z nami swoimi historiami! Wiadomości piszcie na adres dziejesie.wp.pl