Zabytkowy schron ma 3 kondygnacje i w sumie 500 m. kw. powierzchni użytkowej. Budynek powstał w latach 40, zbudowano go na zlecenie niemieckich okupantów.
Po II Wojnie Światowej był wykorzystywany przez Marynarkę Wojenną, jako zapasowe stanowisko dowodzenia. Od lat 80-tych jest jednak pusty i niszczeje.
Działka, na której stoi schron, jest obecnie własnością firmy ATAL, która buduje w pobliżu sześć kamienic. Deweloper chce się pozbyć budynku, ale zależy mu na tym, żeby schron został odrestaurowany.
- Obecnie prowadzimy działania, by działka pod bunkrem została wydzielona z terenu naszej inwestycji. Zależy nam, by potencjał historycznego obiektu był w pełni wykorzystany. W tym celu jesteśmy w kontakcie z władzami samorządowymi i organizacjami społecznymi, które interesują się militariami oraz historią. Jesteśmy gotowi przekazać schron, ważne jest to, żeby obiekt w przyszłości był właściwie zagospodarowany i utrzymany - mówi "Gazecie Wyborczej" Łukasz Borkowski z firmy ATAL SA. Dodaje, że firma jest skłonna oddać budynek za symboliczną złotówkę.
Obiekt jest wpisany do rejestru zabytków. Właściciel może go sprzedać i nie musi o tym informować żadnego organu, ale już nabywca, który zechce wyremontować schron będzie musiał uzgodnić je z konserwatorem.
Zakupem schronu jest interesuje się Akademia Marynarki Wojennej.
- Akademia Marynarki Wojennej wstępnie byłaby zainteresowana pozyskaniem bunkra przy ul. Bosmańskiej za symboliczną złotówkę. Natomiast wszystko zależy od możliwości jego zagospodarowania, a więc musiałby wypowiedzieć się przede wszystkim konserwator zabytków. Uczelnia mogłaby tam stworzyć centrum symulacji zagrożeń kryzysowych. To oczywiście wszystko plany, jednakże jesteśmy otwarci na propozycje - mówi "Wyborczej" kmdr por. Wojciech Mundt, rzecznik uczelni.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl