Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
oprac. Paweł Orlikowski
|
aktualizacja

Giełdy długów zgodne z prawem. Dane dłużnika mogą pojawiać się w internecie

86
Podziel się:

Giełdy wierzytelności, inaczej zwane giełdami długów, działają zgodnie z unijnym rozporządzeniem. Dane dłużników mogą być publikowane na internetowych stronach giełd - potwierdza to kontrola UODO.

Publikacja danych dłużników na giełdach wierzytelności jest zgodna z prawem
Publikacja danych dłużników na giełdach wierzytelności jest zgodna z prawem (East News, ARKADIUSZ ZIOLEK/East News)

Wyniki kontroli Urzędu Ochrony Danych Osobowych (UODO) potwierdzają, że publikowanie imienia, nazwiska oraz miasta zamieszkania dłużnika na internetowej stronie giełdy wierzytelności jest zgodne z unijnym rozporządzeniem. RODO tu nie pomoże.

Dłużnicy, których długi są wystawiane na takich giełdach, od lat oburzają się na to, że ich dane są podawane do publicznej informacji. Firma, która wystawia dług na sprzedaż, publikuje m.in. kwotę i podstawę roszczenia (może to być niezapłacona faktura, niespłacona chwilkówka itp.) oraz cenę, za jaką chce odsprzedać wierzytelność. Dodatkowo - w przypadku osób fizycznych - publikowane jest imię, nazwisko, miasto zamieszkania i kod pocztowy.

Szczególnie w przypadku dłużników mieszkających na wsiach czy w mniejszych miejscowościach takie dane wystarczą, by zidentyfikować zadłużonego. Dlatego budzi to ich sprzeciw.

- Najważniejszym wnioskiem (po kontroli UODO - przyp. red.) jest potwierdzenie, że na gruncie RODO prowadzenie giełdy długów jest dopuszczalne, co niektórzy próbowali kwestionować. Druga sprawa to rola administratora i procesora. UODO potwierdził, że operator giełdy wierzytelności jest tylko podmiotem przetwarzającym dane, a pełna dyspozycyjność leży po stronie wierzyciela, który jest administratorem - mówi "Dziennikowi Gazecie Prawnej" Marcin Maruta, szef zespołu ochrony danych osobowych w kancelarii Maruta Wachta.

Jak dodaje ekspert, kontrola UODO wykazała też podstawę prawną, czyli przyjęcie, że publiczne oferowanie wierzytelności do nabycia następuje w ramach uzasadnionego interesu administratora.

Zobacz także: Obejrzyj: Od 5 maja zmiany w RODO - również w Kodeksie pracy

- Dostateczne oznaczenie wierzytelności jest niezbędnym warunkiem, aby mogła ona stać się przedmiotem, którym można rozporządzić. Nie istnieje bowiem wierzytelność sama dla siebie, to jest w oderwaniu od stron: wierzyciel – dłużnik. Wiedza o tym, przeciwko komu wierzytelność przysługuje, niezbędna jest dla racjonalnego podjęcia decyzji o jej nabyciu - podkreśla w "DGP" Adam Sanocki radca i p.o. rzecznika prasowego UODO.

- Każdy dłużnik musi zatem liczyć się z tym, że gdy popada w zwłokę w spełnieniu zobowiązania, jego prawo do prywatności może zostać ograniczone ze względu na dochodzenie przez wierzyciela należnych kwot - dodaje Sanocki.

Dla osób fizycznych oznacza to opublikowanie imienia, nazwiska i miejscowością zamieszkania. W przypadku osób prowadzących działalność gospodarczą akceptuje się wskazanie wszystkich danych udostępnionych w bazie CEIDG, czyli również pełnego adresu prowadzenia działalności, co najczęściej oznacza adres zamieszkania.

- Nie ingerujemy w ogłoszenia zamieszczane przez przedsiębiorców, to oni odpowiadają, także karnie, za poprawność umieszczanych danych. Jeśli jednak dłużnik je kwestionuje, mamy przygotowane procedury na takie sytuacje i usuwamy ogłoszenie do czasu wyjaśnienia sprawy - podkreśla w rozmowie z "DGP" Bogusław Bieda, prezes spółki Vindicat, która prowadzi giełdę wierzytelności.

Na koniec 2017 r. wartość rynku wierzytelności w Polsce - jak wynika z danych GUS - sięgała ponad 91,5 mld zł. Większość długów obsługiwanych przez giełdy wierzytelności stanowią długi konsumenckie.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(86)
WYRÓŻNIONE
Lolek
6 lat temu
Morderców , gwałcicieli, ich danych publikować bez wyroku nie wolno, po wyroku często też nie. A dłużnika tak. Wszystko w interesie lichwy
mg
6 lat temu
ok a jak woerzytelnosc jest sporna a wierzyciel nie chce isc do sadu bo wie ze przegra sprawe wiec jedynie neka i zastrasza w ten sposob...
Fakty
6 lat temu
Kiedyś firma windykacyjna zarządzała ode mnie spłaty. Po wyjaśnieniu okazało się, że to fikcyjne zadłużenie, w związku z uznaną reklamacją (naliczanie abonamenty po ustaniu umowy). Sprawa została wycofana. Od tego czasu, dwie kolejne firmy windykacyjne żądały spłaty tych samych pieniędzy. Na dłużników są sposoby, a na handlarzy nieistniejącymi długami długami nie ma żadnych!
NAJNOWSZE KOMENTARZE (86)
volfik
5 lata temu
Polskie bagno i dno to tylko za rządów mafii pis
Hetman
6 lat temu
Żyjemy w państwie policyjnym. Zero wolności. Tylko strach
Kan
6 lat temu
I co to zmieni że dłużnicy będą w internecie. Powinno to być trochę na innej zasadzie czyli jak są dzisiaj naciągani i oszukiwani ludzie.
Gtx
6 lat temu
Dlug to sprawa miedzy dluznikiem i tym komu jest winien . Upublicznianie danych dluznikow to niby czemu ma sluzyc ?
55
6 lat temu
w krajach starej unii normalna rzecza jest raz na 20 30 lat oglaszanie dla wszystkich obywateli tzn. amnestii zadluzenia, u nas nie wszyscy dluznicy wpadli w spirale dlugow bo tak chcieli,ile wtym winy wszystkich kolejnych rzadow ,o tym cisza,
...
Następna strona