Raport "Najlepsze 35 lat w historii polskiej gospodarki" poniżej
Piątkowski nie zostawia suchej nitki na królu Kazimierzu Wielkim z banknotu pięćdziesięciozłotowego, o którym zwykło się nauczać, że "znalazł Polskę drewnianą, a został ją murowaną". Ekonomista wylicza, że w rzeczywistości ów wielki budowniczy doprowadził do powstania tylko około 50 zamków. Jego zdaniem Polska jeszcze długo cierpiała na "historyczne zaległości w rozwoju infrastruktury".
Przykłady z czasów bardziej nam współczesnych? Okres II Rzeczpospolitej. "Tylko 5 proc. dróg nadawało się do jazdy samochodem, kiedy w Niemczech było to 70 proc., a w Danii prawie 100 proc. To, co zbudowano i tak w większości stracono w czasie wojny. Za PRL powstała tylko "gierkówka" - czytamy w jego raporcie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Gierkówka" i długo, długo nic
Mowa o słynnej drodze szybkiego ruchu (jak na ówczesne standardy), łączącej Katowice i Warszawę, zbudowanej w latach 1972-1976 z inicjatywy Edwarda Gierka, I sekretarza KC PZPR. Wcześniej istniał jedynie odcinek autostrady A4 w województwie dolnośląskim, zbudowany w latach 30., gdy ziemie te leżały jeszcze w granicach Niemiec. Za czasów PRL rozbudowano go w okolicy Katowic.
Budowa autostrad w powojennej Polsce rozpoczęła się na dobre dopiero po 2001 r. Wtedy nakreślono plany A1, A2, A6 i A8, a istniejące odcinki postanowiono rozbudować. "Gierkówka" służyła przez 45 lat, a oficjalnie dokonała żywota w sierpniu 2021 r., gdy oddano kierowcom ostatni odcinek jezdni na nowej autostradzie A1.
Dysproporcje w rozwoju infrastruktury widać też na przykładzie mapy sieci kolejowej. Białe plamy i pourywane odcinki dobrze oddają podziały między terytoriami zaborców. Dostępność do sieci kolejowej w kontekście wykluczenia komunikacyjnego to dziś pięta achillesowa krajowego systemu transportu.
Piątkowski: duże inwestycje muszą przyspieszyć
Marcin Piątkowski w swoim raporcie pisze o bezprecedensowym sukcesie rozwojowym Polski w ostatnich 35 latach. Ostrzega jednak, że aby dobrze wykorzystać szansę, jaką może przynieść kolejne 20-30 lat, trzeba mądrze i dużo zarazem inwestować, także w wielkie projekty.
Więcej na ten temat można przeczytać we wcześniejszych artykułach z cyklu:
- "Nigdy nie żyło nam się tak dobrze jak teraz". Ekonomista nie ma wątpliwości
- Gospodarczy sukces Polski. "Nikt się tego w 1989 r. nie spodziewał"
- Polska powinna dogonić gospodarkę Rosji, nie tylko Zachód. "Strategiczne konsekwencje"
- Bez CPK gospodarka daleko nie pojedzie? "Potrzebne nowe przemysłowe serce Zachodu".
Ekonomista uważa, że "infrastrukturalne i inwestycyjne zacofanie widać też w danych". Jak czytamy w raporcie:
W 2019 r. wartość zakumulowanego majątku publicznego i prywatnego na mieszkańca w Polsce wyniosła tylko trochę ponad 40 proc. majątku na mieszkańca w Niemczech i tylko połowę tego, co w Czechach. Mamy też o wiele mniejszy majątek niż w ponoć 'przeinwestowanej' Hiszpanii (która, jak się okazuje, wcale przeinwestowana nie jest; odwrotnie, stopa inwestycji w Hiszpanii jest już od prawie 20 lat niższa niż w Polsce; w 2022 r. Hiszpania zainwestowała tylko 2,9 proc. PKB). Trudno będzie wygrać konkurencję z np. Niemcami, którzy mają do dyspozycji ponad dwa razy większy majątek od nas.
W 2019 r. wartość zakumulowanego majątku publicznego i prywatnego na mieszkańca w Polsce wyniosła tylko trochę ponad 40 proc. majątku na mieszkańca w Niemczech i tylko połowę tego, co w Czechach. Mamy też o wiele mniejszy majątek niż w ponoć 'przeinwestowanej' Hiszpanii (która, jak się okazuje, wcale przeinwestowana nie jest; odwrotnie, stopa inwestycji w Hiszpanii jest już od prawie 20 lat niższa niż w Polsce; w 2022 r. Hiszpania zainwestowała tylko 2,9 proc. PKB). Trudno będzie wygrać konkurencję z np. Niemcami, którzy mają do dyspozycji ponad dwa razy większy majątek od nas.
Podkreśla, że "trzeba też zainwestować w wielkie projekty infrastrukturalne, w tym w globalne lotniska, porty, szybkie koleje". Każda z tych inwestycji powinna mieć stopy zwrotu znacząco wyższe niż koszt finansowania.
Wielkie inwestycje w infrastrukturę. "Polskę stać"
Co ważne, Marcin Piątkowski uważa, że Polskę stać na wielkie i śmiałe inwestycje. Pisze, że "powinny być finansowane z dodatkowych dochodów budżetowych, niższych wydatków i długu". Przekonuje także, że - wbrew obiegowym opiniom - polskie podatki wcale nie są wysokie, a biorąc pod uwagę udział podatków i składek na ZUS w PKB, w 2022 r. dochody państwa polskiego były poniżej europejskiej średniej (35,3 proc. PKB vs 41,1 proc.) i krajów, do których aspirujemy, takich jak Niemcy (42,1 proc. PKB).
Zdaniem Piątkowskiego "gdybyśmy mieli takie dochody jak unijna średnia, polskie państwo mialoby do dyspozycji ponad 200 mld złotych rocznie".
Dodatkowe dochody, np. z tymczasowej składki na obronność, która powinna sfinansować znaczący wzrost wydatków na wojsko, czy z wyższych podatków od dużych nieruchomości, można by przeznaczyć na dodatkowe inwestycje publiczne. Dodatkowych źródłem finansowania mogłyby być oszczędności wydatkowe, które warto by zidentyfikować w ramach dogłębnego audytu wydatków państwa - czytamy dalej.
Nie obawia się też tymczasowego zaciągnięcia długu, później spłacanego z dodatkowych dochodów podatkowych generowanych przez szybszy wzrost PKB. "Relatywnie niski poziom długu publicznego wskazuje, że Polskę stać na wyższe inwestycje publiczne" - przekonuje autor raportu.