Po zaskakującej decyzji CBA, która postanowiła nie ujawniać na razie wyników kontroli oświadczeń prezesa NIK i nieoficjalnych doniesieniach o niechęci Banasia do podania się do dymisji, Roman Giertych postanowił zaapelować do głównego zainteresowanego.
"Już wszyscy chcą Pana dymisji. Te drobne zarzuty wobec Pana rozdmuchiwane są do niebotycznych rozmiarów przez nienawistne, antypolskie media, jakby bieganie za kimś z piłą mechaniczną i grożenie gwałceniem dziewczynek przez pana kumpla biznesowego, było jakąś nieprawdopodobną zbrodnią" - pisze na Facebooku Giertych.
Jak przekonuje, każdy przecież ma swoje upodobania i przyzwyczajenia. I, jak ironizuje, te "drobne przywary Pańskiego kolegi (zapewne chodzi o najemcę słynnej kamienicy red.) nie mogą rzutować na ocenę całości postaci, która przecież prowadząc Pana hotelik-burdelik z pewnością przyczyniła się do rozwoju demograficznego kraju".
Dlatego Giertych przestrzega Banasia przed uleganiem sugestiom prezesa Kaczyńskiego.
"Niech Pan im się odwinie i zarządzi Komisję NIK-u ds. afery KNF, albo ds. zakupu obrazu za pół miliarda. Niech Pan walczy panie Prezesie, bo jak Pan padnie, to już będzie po Panu. A i Polska straci bardzo sławnego szefa NIK-u" - podsumowuje Roman Giertych.
Przypomnijmy. W środę CBA zakończyło trwającą od 16 kwietnia kontrolę oświadczeń majątkowych Mariana Banasia. Teraz prezes NIK ma 7 dni na ustosunkowanie się do ustaleń Biura. Jednak CBA nie informuje o wynikach postępowania.
Marian Banaś miał jasno zadeklarować, że nie poda się do dymisji. W NIK potwierdzono, że rezygnacji nie ma. Tymczasem, z nieoficjalnych doniesień wynika że, kontrola CBA miała wykazać duże nieprawidłowości i możliwe jest postawienie prokuratorskich zarzutów.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl