Godzina policyjna i zakaz przemieszczania się w noc sylwestrową były zapowiadane jeszcze przed świętami.
Zakaz wprowadzono w rozporządzeniu. Zdaniem wielu prawników, takie prawo jest nie do wyegzekwowania, bo rozporządzeniem nie można nikomu zakazywać wychodzenia z domu.
- W sylwestra nie wdrażamy godziny policyjnej. Apelujemy jednak, by bawić się w gronie kameralnym - mówił jeszcze w niedzielę premier Mateusz Morawiecki.
W poniedziałek szef jego kancelarii, Michał Dworczyk, wypowiedział się w zupełnie innym tonie. "Prawo do swobodnego przemieszczania się będzie ograniczone" - mówił w TOK FM.
Chaos wokół sylwestrowej godziny policyjnej skomentował w mediach społecznościowych Roman Giertych.
"Rząd wbrew Konstytucji wprowadził zakaz przemieszczania się w Rozporządzeniu. Zakaz został powszechnie skrytykowany i był niewykonalny w tym znaczeniu, że sądy nie akceptowałyby mandatów wydanych na podstawie tego zakazu. Tak więc Premier ogłosił, że zakaz nie obowiązuje, ale jest jedynie prośba. Nie zmienił jednak Rozporządzenia. Dzisiaj Ministerstwo Zdrowia ogłosiło, że zakaz przemieszczania jednak obowiązuje, czyli że nie jest to tylko prośba, ale prawo. Tylko że autor tego prawa uważa je za prośbę. W rezultacie wszyscy wiedzą, że rząd wprowadził nielegalny zakaz, ale nikt się tym nie przejmuje" - pisze Giertych.
Jego zdaniem, to nie pierwszy przypadek łamania porządku prawnego przez partię rządzącą.
"Kaczyński chce mieć spokój na Sylwestra, to rząd wprowadza godzinę policyjną, Kaczyński przestraszył się Sylwestra na Żoliborzu organizowanego wbrew zakazowi, to rząd godzinę odwołuje itp. Kaczyńskie utraci większość w głosowaniu, to Marszałek Sejmu na polecenie "szefa" je powtarza bez żadnej podstawy prawnej na podstawie podpisów zebranych in blanco. Państwo zamienia się w cyrk, w którym dyrektor oszalał i wprowadzane są coraz bardziej chaotyczne i głupawe decyzje" - pisze Roman Giertych.