To dobra wiadomość dla Polski. Nie będziemy musieli wypłacać 650 mln zł odszkodowania luksemburskiej spółce Abris - donosi "Dziennik Gazeta Prawna".
Chodzi o sprawę z 2014 roku. Komisja Nadzoru Finansowego najpierw odebrała Abrisowi prawo głosu, a następnie nakazała pozbycie się swoich udziałów w FM Banku.
Czytaj więcej: Abris wygrał spór z KNF. Teraz straszy arbitrażem Warszawę
KNF tłumaczyła to "niewypełnianiem zobowiązań inwestorskich". Urzędnikom nie podobały się m.in. zmiany na fotelu prezesa banku i w jego zarządzie, które nie były z nimi konsultowane.
Abris idzie po arbitraż
Abris tę decyzją zakwestionował i jesienią 2015 roku zwrócił się o rozstrzygnięcie do Trybunału Arbitrażowego w Sztokholmie. Fundusz pod przymusem w końcu jednak sprzedał akcje banku poprzez swoją spółkę zależną PL Holdings na rzecz AnaCap Financial Partners.
"Nie jesteśmy zadowoleni z ceny, jaką uzyskaliśmy w tym procesie. Nie odzwierciedla ona rzeczywistej wartości banku, a wynika wprost z przymusowej sytuacji, w której się znaleźliśmy, jako sprzedający nie z własnej woli. Cena ta ma się również nijak do wartości, jaką planowaliśmy uzyskać ze sprzedaży akcji banku w drodze IPO w 2018 roku" - mówił wtedy, cytowany w komunikacie, Paweł Gieryński z Abris Capital.
Czytaj więcej: Abris zapowiada pozew przeciwko byłemu prezesowi GetBack
Decyzję w sprawie odszkodowania podjął Instytut Arbitrażowy przy Izbie Handlowej w Sztokholmie. Teraz TSUE uznał jednak, ze klauzula arbitrażowa była nieważna, ponieważ spór nie mógł być rozstrzygany przez szwedzki sąd polubowny.