Sprawa wyszła na jaw po interwencji mieszkańców, którzy skarżyli się na zapach w pobliżu działki. Zaalarmowani inspektorzy WIOŚ z Gdańska przeprowadzili wówczas dwie kontrole na terenie zakładu w Gdańsku-Szadółkach.
W trakcie nich ustalono, że głównym źródłem fetoru są magazynowane odpady ulegające biodegradacji oraz odpady frakcji zbieranych selektywnie.
Mowa m.in. o tworzywach sztucznych czy szkle. Stwierdzono również, że zakład bez zgody urzędu marszałkowskiego wydobywał z ziemi olbrzymie ilości odpadów i przewoził je z placu budowy spalarni na inną działkę.
Według wyliczeń inspektorów pomiędzy lipcem, gdy rozpoczęto prace ziemne na terenie budowy spalarni, a grudniem ubiegłego roku, nielegalnie wydobyto co najmniej 363,9 tys. ton odpadów.
Tym samym Pomorski Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska nałożył na spółkę karę w wysokości miliona złotych za wydobywanie odpadów niezgodnie z zatwierdzoną instrukcją prowadzenia składowiska.
"Wymierzając administracyjną karę pieniężną, Pomorski Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska wziął pod uwagę przede wszystkim rozmiar działalności prowadzonej przez ukarany podmiot" - wyjaśniono.
Zakład Utylizacyjny w oświadczeniu opublikowanym na stronie internetowej zapowiedział odwołanie się od decyzji do Głównego Inspektora Ochrony Środowiska w Warszawie.