Gino Rossi to polska marka powstała w 1992 r. Zajmuje się przede wszystkim sprzedażą butów, ale też akcesoriów: torebek, portfeli, czapek, szali, rękawiczek. W asortymencie są produkty dla kobiet i dla mężczyzn. Od 2 lat sklepy marki Gino Rossi należą do firmy CCC.
Gino Rossi ma aspiracje do bycia marką z wyższej półki. Ceny nie są na każdą kieszeń. Przykładowo za torebkę musimy zapłacić od ok. 250 do nawet 1000 zł. Buty również kosztują kilkaset złotych.
- Dziś decyduje klient, a ten chce mieć szeroką ofertę i wybór. Nie widzimy przyszłości dla sklepów o charakterze butikowym. Konsekwentnie prowadzimy więc proces ich zamykania w naszej sieci, co jest zgodne z przyjętym planem optymalizacji części offline naszego biznesu – mówi Karol Semik, dyrektor rozwoju w CCC.
- Ten format charakteryzuje się także wysokimi kosztami funkcjonowania, a dziś biznes musi patrzeć głównie na to, czy sklep po prostu na siebie zarabia – dodaje.
Na przykład w warszawskiej galerii Sadyba Best Mall sklep Gino Rossi zostanie zlikwidowany 20 lutego. Do tego czasu chce się pozbyć towaru. Trwa zatem wyprzedaż wszystkich produktów.
Rośnie sprzedaż w internecie
Choć sklepy stacjonarne znikają, to nie koniec Gino Rossi. Sprzedaż produktów tej firmy będzie prowadzona głównie w internecie. - Gino Rossi to marka premium, a te rozwijamy głównie poprzez kanały e-commerce. Sprzedaż Gino Rossi w sklepie eobuwie wzrosła rok do roku o 75 procent – wylicza Michał Zgiep, dyrektor działu produktu w CCC.
- W 2020 roku była to siódma pod względem popularności marka spośród ponad 500 dostępnych w ofercie. Z kolei na stronie internetowej sklepu CCC sprzedaż Gino Rossi stanowi już ponad 10 proc. całego asortymentu i dynamicznie rośnie. Jej wielkość rok do roku wzrosła aż 13-krotnie – dodaje.
To nie pierwsze zawirowania wokół Gino Rossi, choć wydaje się, że te obecne nie zachwieją pozycją marki. Natomiast dwa lata temu firma borykała się z poważnymi problemami finansowymi. Jedyne wyjście, jakie wtedy widział prezes Tomasz Malicki, to przejęcie marki przez obuwniczego giganta.
- Przejęcie przez CCC jest jedynym sposobem na uratowanie marki, firmy i miejsc pracy – tłumaczył w 2019 r. Malicki.
Lockdown namieszał na rynku
Gino Rossi nie jest jedyną siecią, która w czasie pandemii ma problemy z utrzymaniem sklepów stacjonarnych.
Jak pisaliśmy, wkrótce po wybuchu globalnej pandemii, właściciel Reserved zdecydował o odstąpieniu od części umów najmu zawartych z galeriami handlowymi. Decyzja dotyczyła ok. 30 proc. powierzchni handlowej wykorzystywanej przez spółkę LPP.
W tym samym czasie Empik podjął decyzję o odstąpieniu od ponad 40 umów najmu w galeriach handlowych. Grupa zainwestowała w sprzedaż online.
Zmiany dotknęły także inną polską markę obuwniczą - Kazar. - Już w trakcie lockdownu na wiosnę wiedzieliśmy, że przyszłość branży nie rysuje się fajnie. Negocjowaliśmy wiele umów, niektóre z tych umów w naturalny sposób kończą się w tym roku, niektóre zostały skrócone. Zamknęliśmy sklep w warszawskiej Promenadzie, bo nie znaleźliśmy zrozumienia sytuacji u właściciela galerii - powiedział w programie "Money. To się liczy" Artur Kazienko, prezes Kazar, sieci sklepów obuwniczych i z galanterią skórzaną.
- Kolejne firmy wchodzą w sanację, więc będą starały się zoptymalizować portfel. Oczywiście są najemcy, którzy mieli problemy już przed lockdownem. Jednak to, co teraz się dzieje, dodatkowo ich pogrąży - mówił w styczniu tego roku Marek Noetzel, członek zarządu NEPI Rockcastle.