Między Białorusią a Ukrainą
Eksperci Global Finance nie mieli dla Glapińskiego taryfy ulgowej. Bo choć okres pandemii był dla prezesów banków centralnych wyjątkowo trudny, inni mieli poradzić sobie lepiej.
Adam Glapiński otrzymał ocenę "C" w skali od A do F. W Europie podobnie słabo wypadli szefowie banków Ukrainy i Białorusi. Zdaniem oceniających szef NBP kierował polityką pieniężną zbyt łagodnie.
"Glapiński przyjął zaskakująco spokojną postawę, mimo że inflacja w sierpniu wyniosła 5,4 proc. rok do roku" - czytamy w raporcie.
Glapiński w ogniu krytyki
To nie pierwszy raz, gdy w ostatnim czasie pod adresem Glapińskiego kierowana jest ostra krytyka. Jak mówił niedawno mówi Grzegorz Maliszewski, główny ekonomista Banku Millennium, komunikacja NBP jest nieprzejrzysta i nieczytelna.
Suchej nitki na Glapińskim nie zostawił także Donald Tusk, który żądał nawet jego dymisji. Szef PO zarzucił mu niekompetencję w walce z inflacją.
Rosnąca inflacja i nagłe decyzje
Ceny we wrześniu były średnio o 5,8 proc. wyższe niż rok wcześniej – podał na początku października Główny Urząd Statystyczny. Oznacza to, że inflacja pobiła rekord i zaskoczyła ekonomistów.
Ostatni raz taką inflację widzieliśmy dwie dekady temu – w lipcu 2001 roku wyniosła 5,2 proc., a w czerwcu 6,2 proc. w skali roku.
W ubiegłym roku stopy procentowe w Polsce zostały obniżone do historycznie niskiego poziomu, aby walczyć z koronakryzysem. Jednak niskie stopy mogą napędzać wzrost cen. Sam Glapiński od miesięcy przekonywał, że podwyżka stóp Polsce nie grozi.
Po co zaskakiwać rynek? - Po to żeby inflacja nie utrwaliła się w średnim okresie - tłumaczył Glapiński nagłą decyzję NBP.