Pytany o metodę wprowadzania dalszych podwyżek stóp procentowych Glapiński powiedział: "(…) nie składamy żadnych deklaracji w tym zakresie. Jedyne o czym mogę zapewnić, to że NBP nie dopuści do utrwalenia się podwyższonej inflacji".
"Wzrost cen utrzyma się dłużej"
Odnosząc się do zjawiska podnoszenia stóp procentowych przez banki centralne w regionie Europy Środkowej, Glapiński podkreślił, że nie powinno to dziwić, zważywszy na globalny wzrost inflacji. Jak podkreślił, wzrost inflacji wynika z silnego wzrostu surowców cen energetycznych i surowców rolnych, wyższych cen transportu międzynarodowego, a w Europie także z rosnącej w związku z polityką klimatyczną UE ceny uprawnień do emisji CO2.
"Co więcej, w ostatnim czasie widzimy coraz więcej sygnałów sugerujących, że szybszy wzrost cen utrzyma się niestety dłużej niż wcześniej oczekiwano" – zaznaczył.
Pytany, dlaczego Polska jako ostatnia w regionie podniosła stopy procentowe, odparł, że chociaż gospodarki regionu zostały dotknięte w dużym stopniu tym samym szokiem, to banki centralne różniły się w ocenie ryzyka dla ożywienia gospodarczego i trwałości wpływu globalnych szoków na inflację, a poza tym gospodarki te różnią się wieloma cechami strukturalnymi.
Wyraził przy tym przekonanie, że kilkumiesięczna różnica między decyzjami banków centralnych Czech i Węgier a bankiem Polski "nie będzie w średnim okresie stanowić istotnej różnicy dla procesów cenowych".
Glapiński: działania NBP pomogły złotemu
Glapińskiego zapytano też, czy widzi związek między tym, że największy spadek wartości waluty krajowej nastąpił w tych krajach regionu, gdzie najpóźniej podniesiono stopy procentowe. Ocenił, że nie powinno się interpretować zmian kursu walutowego przez pryzmat jednego tylko wskaźnika makroekonomicznego.
Według niego "nie ma wątpliwości, że działania NBP są korzystne dla złotego". "NBP prowadzi bowiem politykę pieniężną w taki sposób, by zapewnić stabilność cen w średnim okresie, wspierając jednocześnie wzrost aktywności w polskiej gospodarce" – zaznaczył.
Wyraził też przekonanie, że "wobec silnych negatywnych szoków zewnętrznych nawet wyraźna aprecjacja kursu nie doprowadziłaby do jakiegoś istotnego spadku bieżącej inflacji. Byłaby natomiast dotkliwa dla eksporterów i wobec tego niekorzystna dla gospodarki".
Pytany, czy ataki polityczne na Polskę i Węgry mogą stać się czynnikiem wpływającym na decyzje w sferze polityki pieniężnej, zapewnił: "bank centralny w Polsce ma ugruntowaną tradycję niezależności od czynników politycznych – zarówno krajowych, jak i zagranicznych. I nic się w tej sprawie nie zmienia".