"Rada rozmawia co miesiąc, ale na 'strategiczną' rozmowę dotyczącą ewentualnego poluzowania umówiliśmy się wspólnie na marzec 2025 r. Takie wyznaczenie terminu na głębszą dyskusję się chyba dobrze sprawdziło, bo zakotwiczyło oczekiwania rynków finansowych. Te już od jakiegoś czasu czekają na ruch z naszej strony. Ja ciągle widzę marzec jako moment, kiedy ta dyskusja powinna się rozpocząć. Ale czy już wtedy zakończy się ona decyzją o obniżce – nikt tego nie wie - mówi "Rzeczpospolitej" dr Ludwik Kotecki z Rady Polityki Pieniężnej.
W opinii rozmówcy "Rz" w marcu będzie wiadomo, czy potwierdzą się oczekiwania o szczycie inflacji.
Będziemy też wiedzieć, co wydarzyło się z cenami administrowanymi (np. woda, śmieci, kanalizacja), które zwykle są podnoszone w styczniu. W marcu będzie też nowa projekcja inflacyjna NBP. Będziemy wówczas pewnie wiedzieć też więcej o działaniach Donalda Trumpa w zakresie wojen celnych – powiedział Kotecki.
Złamana umowa
Jego zdaniem słowa prezesa NBP Adama Glapińskiego o październiku 2025 r. jako terminie rozpoczęcia dyskusji o obniżkach stóp nie odzwierciedlały stanowiska całej Rady Polityki Pieniężnej.
- Pan prezes złamał naszą dżentelmeńską umowę, abyśmy trzymali się marca 2025 r. jako początku dyskusji o obniżkach. Nie wiem, dlaczego to zrobił, co siedzi w jego głowie? Mam nadzieję, że nie jest to podyktowane jego powiązaniami z politykami obecnej opozycji. Mógł trzymać się tego marca przynajmniej do marca – i zobaczyć co wtedy. A nie już w grudniu próbował de facto wyperswadować wszystkim członkom Rady ten moment. Bez uzgodnienia tego z innymi. Uważam, że marzec powinien pozostać w mocy - podkreśla Kotecki.