Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
aktualizacja
Materiał sponsorowany przez Polską Fundację Wspierania Rozwoju Komunikacji Elektronicznej "PIKSEL"

Głos środowisk eksperckich ginie w chórze populistów

Podziel się:

W ustrojach demokratycznych głos każdego obywatela ma taką samą wagę. Czy jednak każdy obywatel dysponuję taką samą wiedzą i doświadczeniem, by jedynie na sumie ich głosów opierać funkcjonowanie państwa lub jakąkolwiek część jego aktywności, np. gospodarczą? Racjonalna odpowiedź brzmi "Nie". Ale w praktyce to większościowy głos ludu, a bardziej jego żądania i oczekiwania, narzucają sternikom naw państwowych ich faktyczne działania podejmowane pod presją rezultatów kolejnych wolnych politycznych wyborów organizowanych w każdym kraju cyklicznie co kilka lat. W tej sytuacji głos, opinie, cele, strategie działania proponowane przez różnego rodzaju gremia eksperckie, np. izby gospodarcze, w coraz mniejszym stopniu oddziaływują na realnie dokonujące się procesy gospodarcze. Niestety to zjawisko dotyczy także Polski.

Głos środowisk eksperckich ginie w chórze populistów
(materiały partnera)

Pierwsze izby handlowe, na których podobieństwo funkcjonuje współczesny samorząd gospodarczy, powstały w XIX wieku w najbardziej uprzemysłowionych częściach Niemiec, ale i ich prekursorów można szukać już w średniowieczu. Pierwsza izba handlowa zaistniała w Bremie w 1451 roku, a przykład funkcjonowania średniowiecznej Hanzy można by uznać za epokę dominacji kupców - gospodarczych ekspertów w północnej Europie.

O izbach gospodarczych słów kilka

Nie wnikając w przyczyny zaistnienia takich a nie innych procesów politycznych lub społecznych czy to w Europie czy na świecie w minionych kilkudziesięciu latach faktem jest w wielu krajach rosnąca rola środowisk populistycznych i ich liderów. Co więcej, ekonomiści widzą już i analizują wpływ tych wyborów politycznej natury na gospodarki tych krajów. Polskie doświadczenia minionego 10-lecia też w pełni to zjawisko potwierdzają.

Samorząd, w tym ten gospodarczy w postaci izb przemysłowo-handlowych, rzemieślniczych i rolniczych, stanowi ważną składową systemu władzy publicznej. Warto zatem zauważyć, że administracja samorządowa realizuje materialnie te same zadania, co administracja centralna, tyle że na innym poziomie. O celowości powołania konkretnej izby gospodarczej decyduje grono przedsiębiorców uznających za wartość ich wspólne branżowe funkcjonowanie i komunikowanie z natury rzeczy eksperckich ich opinii wobec innych podmiotów aktywnych czy to w danym sektorze branżowym czy w odniesieniu do gospodarki danego kraju. W zasadzie w statucie każdej izby znajdziemy podobny zapis:

"Do zadań Izby należy w szczególności: 1) reprezentowanie i ochrona interesów członków Izby w zakresie ich działalności gospodarczej, w szczególności wobec organów państwowych, samorządowych oraz innych organizacji; 2) inspirowanie tworzenia lub nowelizacji przepisów, prezentowanie opinii w zakresie polityki gospodarczej Państwa i w toku procesu legislacyjnego, w szczególności dotyczących sektorów wyszczególnionych , służących poprawie ich konkurencyjności, a także wspieranie inicjatyw gospodarczych członków Izby w tym zakresie."

W działalności codziennej izb przekłada się to na bieżące śledzenie najważniejszych zjawisk gospodarczych w kraju ze szczególnym uwzględnieniem własnej branży, postulowanie wprowadzania określonych systemowych zmian i regulacji np. w zakresie systemu podatkowego, opiniowanie wybranych aktów prawnych krajowych a czasami nawet zagranicznych, ponadto przygotowywanie z własnej inicjatywy stosownych merytorycznych raportów i analiz. Bywa też, iż izby gospodarcze prowadzą lub nadzorują zawodową edukację młodzieży w danym sektorze gospodarczym.

W Europie wyróżniamy dwa modele ustrojowego ulokowania izb gospodarczych w systemie danego kraju. Model zwany francuskim oznacza obligatoryjną przynależność podmiotów gospodarczych z danego sektora gospodarczego do branżowej izby, natomiast model zwany anglosaskim oznacza dobrowolną przynależność firm z sektora do branżowej izby lub nawet kilku izb o podobnym charakterze. W Polsce funkcjonuje model anglosaski, co powoduje, że krajowe izby w zdecydowanej swej większości nie gromadzą więcej jak 10% branżowych podmiotów.

Ale są to zazwyczaj firmy największe, najważniejsze, o długim stażu, z doświadczoną kadrą merytoryczną i organizacyjną, świadome technicznych, technologicznych, kadrowych, szkoleniowych, organizacyjnych i finansowych wyzwań. W sytuacji połączenia w izbie gospodarczej kilkunastu czy kilkudziesięciu takich firm – a w Polsce wymóg dla założenia izby ogólnopolskiej wynosi 100 podmiotów – możemy śmiało uznać, iż mówimy w takim przypadku o gronie ekspertów z danej branży na poziomie krajowym.

Współczesny populizm jednak górą

Patrząc historycznie na problem populizmu, który jako termin i początki ma w starożytności, ma on i swoje cywilizacyjne dobre strony. W końcu to w imię poprawy stanu egzystencji ludzi, w tym ludzi pracy, doczekaliśmy się współcześnie i systemu emerytur i regulacji praw obywatelskich i praw pracowniczych i praw kobiet itd. itd.

Gdy jednak na sztandarach populistycznych środowisk zaczynają dominować hasła i postulaty nacjonalistyczne lub domagające się ponad miarę różnego rodzaju przywilejów i dóbr, w tym materialnych, czas na refleksję nad sposobami funkcjonowania konkretnych grup społecznych i organizacją np. gospodarki danego kraju czy nawet ponadkrajowych struktur gospodarczych. Wtedy na pytania o to, kto ma mieć większy wpływ na cele i funkcjonowanie gospodarki jako całości czy tylko jej wybranych sektorów: milion obywateli czy np. eksperci zrzeszeni w izbach gospodarczych, odpowiedź wydawałaby się prosta – eksperci, wcale taka już nie jest. Bo to ostatecznie politycy jako sternicy państwowej nawy najczęściej wolą wtedy wybrać bezpieczną dla siebie opcję wyborczej kartki miliona obywateli za lat kilka niż merytorycznej opinii, raportu lub inspiracji do konkretnego działania zgłoszonych przez, a co tam! kilkudziesięciu izbowych fachowców.

Takiej praktyki w Polsce doświadczamy od lat, o czym czasem nawet w anegdotycznej formie da się usłyszeć od izbowych weteranów.

Potrzebna świeża krew!

Poza zrzeszaniem w krajowych izbach gospodarczych tylko mniejszej części branżowych podmiotów, ich problemem po powstaniu lub aktywizacji po 1989 roku jest aktywność ich fizycznych członków. W większości wyzwanie, sens i szanse działalności izb dostrzegli w końcu XX wieku w Polsce ówcześni 40-latkowie, dziś generacja zstępująca z gospodarczej i politycznej sceny. Potrzeba nam w izbach gospodarczych, ale i podobnie w wielu innych stowarzyszeniach czy organizacjach branżowych, obecnych 40-latków, ludzi wykształconych, z dorobkiem i doświadczeniem, bywałych zagranicą, świadomych nowych technicznych i cywilizacyjnych wyzwań. I odpornych na zmagania z dominującym populizmem i politykami głuchymi na głos ekspertów i ich organizacyjnych struktur takich jak na przykład izby gospodarcze.

Temat "odporności" polityków gospodarczych na argumenty eksperckich środowisk, reprezentowanych m.in. przez izby gospodarcze, podejmiemy podczas 17 edycji Forum Gospodarczego TIME jako właśnie izby gospodarcze – organizatorzy tego Forum.

Autor: Sławomir J.Cieśliński, Sekretarz Rady Programowej FG TIME.

Materiał sponsorowany przez Polską Fundację Wspierania Rozwoju Komunikacji Elektronicznej "PIKSEL"

gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl