Wakacyjny termin wyborów może pokrzyżować szyki wielu wyborcom, którzy obecnie są na urlopie poza swoim domem.
Jeśli ktoś odpoczywa w kraju, to mógł zrobić dwie rzeczy. Albo dopisać się do listy wyborców w miejscu swojego wypoczynku, albo pobrać ze swojej gminy zaświadczenie o prawie do głosowania.
W pierwszym przypadku wyborca jest zobligowany do głosowania w komisji, do której się zgłosi. W drugim - może pojechać do dowolnego lokalu wyborczego w Polsce, przedstawić zaświadczenie i na jego podstawie dostanie kartę do głosowania.
Trzeba to było zrobić zawczasu. Na dopisanie się do listy czas był do 7 lipca, a zaświadczenie można było pobrać do 10 lipca. Te terminy opisywaliśmy w money.pl wielokrotnie. Tłumaczyliśmy również, co muszą zrobić wyborcy, którzy tuż przed wyborami zostaną objęci kwarantanną i chcieliby zagłosować korespondencyjnie.
Z kolei ci, którzy chcieli głosować listownie w kraju, mieli czas na zgłoszenie tego zamiaru do 30 czerwca. Dla przebywających za granicą termin minął już 29 czerwca.
Wracasz z wakacji? Uwaga na przykrą niespodziankę
Problem mają ci, którzy podczas pierwszej tury byli na wakacjach, głosowali poza swoim miejscem zamieszkania, a teraz urlop im się już skończył i ponownie są w domu. W takiej sytuacji jest pan Michał, który w drugiej połowie czerwca wypoczywał w Dziwnowie na Pomorzu Zachodnim. - Dopisałem się do listy wyborców w jednej z tamtejszych komisji i zagłosowałem - mówi w rozmowie money.pl.
Na początku lipca wrócił jednak do Wałbrzycha, gdzie mieszka na co dzień. - Podobno nie mogę się już przepisać z powrotem do siebie. Będę widniał na liście w Dziwnowie, a w domu zostałem wykreślony. I przed drugą turą nie da się tego zmienić - rozkłada ręce.
Rzeczywiście, pan Michał ma rację i w rodzinnej gminie nie ma go na liście. Dopisanie do listy wyborców działa bowiem od razu na dwie tury i nie można "przepisać się" pomiędzy nimi. Ani przez internet, ani osobiście.
Dla osób, które są w podobnej sytuacji, może to być przykra niespodzianka. Żeby zagłosować w drugiej turze, musieliby jechać w to miejsce, w którym podczas urlopu głosowali 28 czerwca. Chyba że się na taką sytuację przygotowali.
Pewien ratunek istnieje
Bo na szczęście jest jedno wyjście. Tu z pomocą przychodzi zaświadczenie o prawie do głosowania, o którym wspominaliśmy wcześniej. Posłużmy się więc przykładem pana Michała.
Żeby zagłosować w domu w II turze, musiałby wybrać się do urzędu gminy w Dziwnowie i pobrać stamtąd zaświadczenie o prawie do głosowania. Otrzymałby jeden egzemplarz, który mógłby przedstawić w swoim lokalu wyborczym w Wałbrzychu. Na jego podstawie zostałby dopisany do listy wyborców, a komisja wydałaby mu kartę do głosowania.
Czy wiele osób znalazło się w takiej sytuacji? Czy zdecydowało się na taki krok i wróciło do komisji w miejscu, w którym głosowało w pierwszej turze? Zachęcamy do dzielenia się swoimi historiami za pośrednictwem platformy dziejesie.wp.pl.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie