Samorządowiec w rozmowie z money.pl podkreśla, że spółka Calor Energetyka Cieplna jest prywatną firmą, ale jej działalność z punktu widzenia gminy jest niezwykle istotna.
Ciepłownia ogrzewa około 40 proc. zasobów miejskich. Jeżeli firma nie będzie miała pieniędzy na zakup węgla, to bez ogrzewania może zostać ponad 12 tysięcy mieszkańców. To dotyczy także wspólnoty, czy miejskich placówek takich jak szkoły, czy basen - mówi burmistrz Michał Piszko.
Ciepłownia: sytuacja jest krytyczna
Ciepłownia pierwszy raz u burmistrza interweniowała już w maju. W liście, do którego dotarł money.pl, prezes zarządu Bogusław Ulanowski z uwagi na trudną sytuację prosił o wsparcie samorządowca w Polskiej Grupie Górniczej.
Spółka Calor Energetyka Cieplna jest obecnie w bardzo trudnej sytuacji, brak dostaw węgla oraz możliwości jego pozyskania może spowodować, że mieszkańcy miasta Kłodzka pozostaną bez ogrzewania i ciepłej wody. Sytuacja jest krytyczna, dlatego prosimy o pomoc - przekonywał w liście prezes spółki.
Michał Piszko sprawą próbował zainteresować posłów Prawa i Sprawiedliwości z regionu. Mówi, że był odzew tylko od ministra Michała Dworczyka. Jednak ostatecznie nie doszło do żadnych wiążących rozwiązań.
Dlatego prezes ciepłowni wystosował kolejny list do władz Kłodzka. Tym razem poprosił o pożyczkę w wysokości 5 mln zł. Bogusław Ulanowski wytłumaczył, że przy obecnym zapotrzebowaniu spółka potrzebuje w sumie 10 mln zł na zakup miału energetycznego na sezon grzewczy 2022/2023. Prezes, prosząc o pomoc, podkreślił, że "banki są niechętne do finansowania instalacji ciepłowniczych, które spalają węgiel".
"Zgodnie z ustawą prawo energetyczne na urzędzie gminy także spoczywa obowiązek opracowania planów i organizacji zapotrzebowania w ciepło mieszkańców miasta Kłodzka" - napisał do burmistrza prezes ciepłowni.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Burmistrz da pożyczkę, ale chce się zabezpieczyć
Burmistrz Michał Piszko mówi, że podjął już wstępną decyzję o pomocy spółce, ale na to muszą się jeszcze zgodzić radni. Sprawę konsultował nawet z prawnikami, bo jak zaznacza, nie jest to łatwa decyzja.
Proszę pamiętać, że ja nie decyduję o wydaniu prywatnych pieniędzy, tylko gminnych. I mam je pożyczyć prywatnemu podmiotowi, a co będzie, jeżeli on po udzieleniu pożyczki ogłosi bankructwo? Jeżeli tych pieniędzy gmina nigdy nie odzyska? To ja mógłbym być oskarżony o nieodpowiednie wydatkowanie pieniędzy publicznych - przekonuje samorządowiec.
- Regionalna Izba Obrachunkowa stwierdziła, że mogę udzielić pożyczki, ale cała odpowiedzialność za niepowodzenie tej sytuacji spoczywa na mnie - dodaje Michał Piszko.
Gmina znalazła więc sposób, aby zabezpieczyć swoje interesy. Pieniądze zostaną zabezpieczone hipoteką za pomocą nieruchomości spółki leżącej na terenie miasta.
Michał Piszko dodaje, że pożyczka ma być zapłacona w przyszłym roku, zaraz po zakończeniu sezonu grzewczego. Samorządowiec podkreśla, że taki problem może mieć więcej gmin. Jak mówi, słyszał, że w podobnej sytuacji może być gmina Myszków i Kłobuck. - Będę się kontaktował z samorządowcami i pytał ich, jak oni z formalnego punktu widzenia rozwiązali tę sytuację - mówi samorządowiec.
Rząd obiecuje zastrzyk finansowy
Rząd ogłosił, że na wsparcie budżetów samorządowych zostanie przeznaczonych 13,7 mld zł. Według planu każda gmina otrzyma co najmniej 2,9 mln zł. Premier, ogłaszając program, przekonywał, że pieniądze mają nie tylko pomóc w wydatkach bieżących, ale też w kłopotach energetycznych i ciepłowniczych.
Nad projektem w tej sprawie posłowie pochylą się w trakcie pilnego posiedzenia Sejmu zaplanowanego na 2 września.