Biuro prokuratora Dystryktu Kolumbii Karla Racine'a poinformowało w poniedziałek 24 stycznia, że Google "fałszywie sprawia, że użytkownicy uważają, że zmiana ustawień ich konta i urządzenia chroni ich prywatność oraz umożliwia kontrole nad tym, do jakich danych osobowych firma ma dostęp".
Dalej zaznaczył w komunikacie: "Wbrew oświadczeniom, Google nadal systematycznie inwigiluje klientów i czepie zyski z gromadzenia ich danych. Jawne wprowadzanie przez firmę swoich użytkowników w błąd jest naruszeniem prywatności konsumentów".
Google: "nieprawdziwe" i "nieaktualne pomówienia"
Osobne oświadczenie wydał prokurator generalny Teksasu Ken Paxton. Wskazał w nim, że nawet jeśli użytkownicy ustawiali na swoich kontach, żeby nie zapisywano danych na temat ich lokalizacji, to i tak amerykański gigant "namierzał innymi (...) metodami, których nie ujawniono".
Jose Castaned, rzecznik Google odpowiada natomiast, że prokuratorzy opierają swe skargi na "nieprawdziwych twierdzeniach i nieaktualnych pomówieniach dotyczących nowych ustawień". Podkreślił jednocześnie: "Ustawienia prywatności zawsze istniały w naszych produktach i zapewnialiśmy solidną kontrolę danych dotyczących lokalizacji".