Akcję "Jestem z gór" zainicjowała firma BMW, która przekazała GOPR-owi 12 nowych aut terenowych. Pojazdy jednak nie wystarczą, by ratować ludzi w górach, stąd pomysł na zbiórkę przez internet.
Na razie można przekazywać darowizny, ale już niebawem ruszą kolejne odsłony akcji. - Będzie też projekt e-commerce, w którym będzie można kupować produkty i usługi od partnerów po cenie katalogowej, a całość przychodu ze sprzedaży wesprze ratownictwo górskie - opowiada money.pl Roman Dziedzic, wiceprezes Fundacji GOPR. Co to będą za produkty? Na przykład ubezpieczenie lub kurs bezpiecznej jazdy.
Na co pójdą środki? Dziedzic podkreśla, że na pewno nie na wynagrodzenia dla ratowników. - Przede wszystkim na sprzęt. Na przykład kupując nowe, lekkie nosze, nie tylko zapewniamy poszkodowanemu większy komfort, ale możemy też zredukować ryzyko pogłębienia urazu podczas transportu w trudnym terenie. Podam inny przykład. Wiele osób odwiedza niższe partie gór, by leczyć choroby sercowe. I u takich osób jest ryzyko zawału, zatrzymania akcji serca. Jeśli posiadamy lekkie defibrylatory AED, to zwiększamy szansa na szybsze dotarcie ratownika i skuteczną pomoc poszkodowanemu - mówi wiceprezes Fundacji GOPR.
Nie jest tajemnicą, że ratownictwo górskie jest w Polsce niedofinansowane. Tylko około 60 proc. budżetu GOPR i TOPR pokrywa państwo. Beata Sabała-Zielińska, dziennikarka oraz autorka książki "TOPR. Żeby inni mogli przeżyć", mówi wprost: to niepoważne.
- Ratownicy GOPR czy TOPR to naprawdę specjaliści z najwyższej póki. A muszą sami zabiegać u sponsorów o pieniądze. To przecież pokazuje słabość państwa - mówi.
- Wyobraźmy sobie, że w USA rusza zbiórka na żołnierzy Marines. Albo że w Polsce zbieramy przez internet pieniądze na karabiny dla żołnierzy GORM. Zbiórka na GOPR to właściwie coś podobnego - mówi money.pl Sabała-Zielińska.
Co na to Roman Dziedzic? - Nie nam oceniać, czy państwo powinno mocniej wspierać ratownictwo górskie. Zakładamy, że państwo wspiera GOPR na takim poziomie, na jakim aktualnie może. My organizujemy się tak, jak potrafimy najlepiej, aby zapewnić profesjonalną pomoc na najwyższym poziomie każdemu, kto tej pomocy potrzebuje w górach - mówi.
- Proszę zauważyć, że w podobny sposób wsparcie jest świadczone innym, często nieporównywanie większym instytucjom, znacząco wspieranym przez np. WOŚP - dodaje wiceszef Fundacji GOPR.
Ile zarabia się w GOPR? Są podwyżki, ale niewystarczające
Nawet jeśli akcja "Jestem z gór" odniesie wielki sukces, to nie rozwiąże jednego z głównych problemów GOPR-u - niskich zarobków ratowników.
- Ratownik, który przychodzi do nas pracować na etat, może zwykle liczyć na 2,2-2,3 tys. zł na rękę - opowiadał w zeszłym roku money.pl Mariusz Grudzień, szef szkolenia Grupy Sudeckiej GOPR. Bardziej doświadczony ratownik mógł liczyć na więcej, ale i tak zwykle nie więcej niż 3,5 tys. zł na rękę. Jak jest teraz?
W styczniu rząd ogłosił podwyżki - po 873 zł brutto podwyżki dla każdego ratownika i nowe etaty. Cztery dla TOPR-u, siedem dla GOPR-u. Ratownicy jednak nie wywalczyli sobie zmniejszenia wielu emerytalnego, o co bardzo walczyli. Ciągle muszą pracować do 65. roku życia, co w przypadku tak wymagającej fizycznie pracy, nie zawsze jest możliwe. Zdecydowana większość ratowników górskich to jednak ochotnicy, którzy w ogóle nie dostają pieniędzy za niesienie pomocy.
Beata Sabała-Zielińska jest przekonana, że państwo powinno wziąć pełne finansowanie GOPR-u i TOPR-u na swoje barki - i zapewnić ratownikom nie tylko sprzęt, ale i przyzwoite zarobki.
A tak ratownicy muszą wciąż zabiegać o fundusze na niezbędny sprzęt. Akcji było zresztą już sporo. Na początku roku internauci zrzucali się na przykład na karetkę dla Grupy Podhalańskiej GOPR. Poprzez serwis zrzutka.pl zebrano niemal 100 tys. zł.
Naczelnik TOPR Jan Krzysztof mówi money.pl, że dzięki wsparciu sponsorów i Polaków, którzy przekazują 1 proc. na Fundację TOPR, nie jest z tym najgorzej. Jednak zawsze trzeba zabiegać o nowe fundusze. Teraz na przykład zbliża się termin remontu śmigłowca, który przeprowadza się raz na 8-10 lat. Potrzeba aż 18 mln zł, a Jan Krzysztof mówi, że już rozpoczyna rozmowy na ten temat.
Nie wiadomo jednak, czy tym uda się przekonać polityków, czy znów trzeba będzie prosić o pomoc sponsorów i organizować następne zbiórki.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie, filmik? Wyślij go nam na #dziejesie