"My Bracia Górnicy w tym ciężkim dla naszego państwa okresie postanowiliśmy działać solidarnie z przedsiębiorcami, wspomagając ich na - można śmiało to powiedzieć - polu walki. To ostatni dzwonek dla nas w obliczu upadłości naszego polskiego dobra, jakim jest przemysł wydobywczy, musimy działać powyżej podziałami" - czytamy na facebookowej grupie "Brać górnicza" z 16 tys. członków.
Górnicy 16 maja w Warszawie chcą wesprzeć protestujących przedsiębiorców pod wodzą kandydata na prezydenta Pawła Tanajno.
Do stolicy jadą z postulatem "zniwelowania mocnego opodatkowania przemysłu wydobywczego", czego efektem mała konkurencyjność polskich górników. Ponadto domagają się "prawdziwej restrukturyzacji polskiego górnictwa, a nie likwidacji".
Zobacz także: Waloryzacja emerytur. W końcu jest korzystna zmiana. Prezes ZUS tłumaczy
Jak przekonują organizatorzy tego górniczego wsparcia, nawet jeżeli do likwidacji miałoby dojść w przyszłych dekadach, to tylko po utworzeniu alternatywnych źródeł energii, które zaspokoją potrzeby Polaków.
"Podległy naród"
"Nie chcemy kupować wszystkiego od państw zagranicznych, stając się podległym narodem i tracąc miejsca pracy na rzecz innych obcych mocarstw" - deklarują. Protestujący żądają też pełnego odmrożenia polskiej gospodarki, bo jego brak - jak twierdzą - "może doprowadzić nas wszystkich do ruiny".
"Mobilizujmy się nie tylko górnicy, ale także i wszyscy, którzy są związani z przemysłem, firmy około górnicze, hutników i wszystkich Ślązaków. Jeżeli nie zbierze się nas co najmniej tysiąc osób, nie róbmy sobie wstydu i nie wychodźmy nawet z domów. Pokażmy, że potrafimy walczyć jak nasi ojcowie" - apelują organizatorzy.
No właśnie, organizatorzy, czyli kto? Po kilku godzinach prób udaje nam się wreszcie nawiązać kontakt z nawołującymi do protestów.
- Główne postulaty umieszczone są w opisie wydarzenia. Nie chcemy ujawniać naszych personaliów. Inicjatywa jest w 100 proc. oddolna. Nie współpracujemy z żadnymi związkiem zawodowym na szczeblu oficjalnym. Sami jesteśmy dołowymi pracownikami kopalń PGG. Jeśli chodzi o liczbę ludzi, to ciężko określić - mówi założyciel grupy "Brać górnicza".
Jak zaznacza, były już wydarzenia, które budziły spore zainteresowanie górników, a jak przyszedł dzień wyjazdu, "to na miejscu spotykało się kilkanaście osób".
To nie "Sierpień 80"
W sieci pojawiły się w ostatnich dniach głosy, że za pomysłem wsparcia protestu przedsiębiorców stoi Wolny Związek Zawodowy "Sierpień 80". Wyraźnie jednak widać na stronie "Braci górniczej" na FB, że organizacja ta odżegnuje się od tego protestu.
- To nie nasza inicjatywa. Ktoś nas próbuje wmanewrować w coś, z czym nie mamy nic wspólnego. Jesteśmy znani z radykalnych działań i się tego nie wstydzimy, ale nie organizujemy tego wyjazdu do Warszawy 16 maja - mówi money.pl Patryk Kosela, rzecznik prasowy KK WZZ "Sierpień 80.
- Dziś najważniejsze jest to, żeby ludzie u nas na Śląsku byli zdrowi. Zamiast jechać, wolimy pracować nad usprawnieniem procedur testowania górników na obecność koronawirusa. Teraz realnym problemem jest długi czas oczekiwania górników i ich rodzin na wyniki testów, a nie wsparcie protestu przedsiębiorców. To jeszcze nie jest ten czas i moment - podsumowuje Kosela.
Zadymiarzy nie będzie
O "tajemnicze" wsparcie protestu przedsiębiorców pytamy jego organizatora Pawła Tanajno.
- Nikogo nie zapraszaliśmy. Nawet nie wiem dokładnie, kto to organizuje. Z tego co wiem, to jest grupa niezrzeszonych w związkach górników. Duża część z nich to górnicy pracujący w czeskich kopalniach, narzekający za zamkniecie granic. Zatem na pewno nie przyjedzie do Warszawy jakaś grupa zadymiarzy, która naruszyłaby pokojowy charakter naszego marszu - mówi money.pl Tanajno.
Jak dodaje, zgodnie ze znanymi mu zapowiedziami, ze Ślaska do Warszawy w sobotę ma przyjechać nawet 700 górników. Tanajno nie jest jednak pewny tej liczby.
Masz newsa, zdjęcie, filmik? Wyślij go nam na #dziejesie