"Tak dla suwerenności energetycznej Polski. Nie dla wysokich cen energii i ciepła" - pod takim hasłem odbyła się sobotnia manifestacja groników w Warszawie. Organizatorem był Ogólnopolski Komitet Protestacyjno-Strajkowy spółek energetyczno-górniczych, okołoenergetycznych i ciepłowniczych.
Do Warszawy zjechali głównie związkowcy z Bełchatowa i Turowa. - Pracownicy z kopalni i elektrowni Bełchatów oraz z kopalni węgla brunatnego Turów boją się utraty miejsc pracy w związku z tym, że odchodzimy od węgla w związku z polityką transformacji energetycznej - twierdzi wiceprzewodniczący OPZZ Piotr Ostrowski.
Jak zauważył Przewodniczący Międzyzakładowej Komisji Związkowej ZZ "Kontra" przy Tauron Wytwarzanie Artur Wilk, "ostatnie decyzje w sprawie kompleksu Turów, wskazują, że nie liczą się dla Komisji Europejskiej miejsca pracy, jak i nawet zapewnienie ciepła dla tysięcy gospodarstw".
- Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej wskazał zamknięcie tysięcy miejsc pracy kolegów górników z tamtejszej kopalni. Postanowienie to jest jednoznaczne także dla całej elektrowni Turów o mocy 2GW. Dzisiaj Turów - jutro kto? - pytał.
Górnicy: "będziemy za to płacić"
Jak przekonują związkowcy, bez stabilnego systemu energetycznego i ciepłowniczego, opartego na krajowych zasobach, uzależnieni będziemy od dostaw węgla i gazu z krajów sąsiednich.
Zdaniem Artura Wilka, "natychmiastowo winniśmy wskazać Brukseli, że energetyka w Polsce winna być oparta na krajowych rozwiązaniach".
- Oddolnie, jako pracownicy, jako organizacje związkowe w spółkach energetyczno-górniczych, okołoenergetycznych i ciepłowniczych musimy powiedzieć dość likwidacji miejsc pracy. Powiedzmy stanowcze "nie" dla wzrostu parapodatku za emisję, gdzie miliony Polaków na własnych barkach odczuwają rygorystyczną politykę Unii Europejskiej - podkreślał.
Przekonywał również, że to ich gospodarki będą się rozwijać znajdując w naszym kraju rynek zbytu. - Będziemy za to płacić w comiesięcznych rachunkach za prąd i ciepło, gdzie dowolność regulacji ceny będzie dniem powszednim dla obcego kapitału - podkreślił.
Kryzys w Turowie
W piątek minister klimatu i środowiska Anna Moskwa uczestniczyła w Pradze w spotkaniu dotyczącym KWB Turów. Spotkanie to, pierwsze po zmianach w polskim rządzie i z udziałem nowej szefowej MKiŚ, stanowi kontynuację polsko-czeskich rozmów w sprawie turoszowskiej kopalni.
Czechy wniosły skargę do Trybunału Sprawiedliwości UE (TSUE) przeciwko Polsce w sprawie kopalni węgla brunatnego Turów w lutym br. Wnioskowały też o nakazanie - w ramach środka tymczasowego - wstrzymania wydobycia w kopalni.
Skargę skierowano w związku z rozbudową kopalni, która - jak twierdzi Praga - zagraża dostępowi do wody mieszkańców okolicznych gmin. Skarżą się oni także na hałas i pył związany z wydobyciem węgla brunatnego.
W maju TSUE, w odpowiedzi na wniosek Czech, nakazał natychmiastowe wstrzymanie wydobycia węgla w Turowie. Polski rząd ogłosił, że kopalnia nadal będzie pracować i rozpoczął rozmowy ze stroną czeską. 20 września unijny Trybunał postanowił, że Polska ma płacić Komisji Europejskiej karę 500 tys. euro dziennie za niewdrożenie środków tymczasowych i niezaprzestanie wydobycia węgla brunatnego w kopalni.