- Akcja będzie prowadzona we wszystkich kopalniach albo w formie blokady torów, albo blokady załadunku węgla – poinformował przewodniczący górniczej Solidarności oraz szef tego związku w PGG Bogusław Hutek. Akcja rozpocznie się we wtorek o siódmej rano - potwierdził w poniedziałek sztab protestacyjno-strajkowy. Ma potrwać do środy 5 stycznia.
Decyzja w sprawie protestu zapadła 29 grudnia podczas posiedzenia działającego w PGG sztabu protestacyjno-strajkowego, w skład którego - obok Solidarności - wchodzą reprezentanci Związku Zawodowego Górników w Polsce, Związku Zawodowego Kadra, Związku Zawodowego Pracowników Dołowych i Wolnego Związku Zawodowego Sierpień'80.
Związkowcy są jednak gotowi do kontynuowania rozmów z zarządem PGG oraz stroną rządową, a jeśli dojdzie do porozumienia - mogą nawet odwołać akcje protestacyjne. - Nasza deklaracja niestety nie spotkała się z żadnym odzewem. Nikt z rządu ani zarządu PGG nawet nie próbował z nami rozmawiać – powiedział w poniedziałek szef górniczej "S".
Polska Grupa Górnicza nie odpowiedziała do momentu publikacji tego tekstu na pytania PAP dotyczące m.in. możliwości powrotu do rozmów ze stroną społeczną oraz potencjalnych perturbacji i strat wywołanych protestem - drugim już tego typu w ostatnich tygodniach.
Więcej pracy, a podwyżek brak
Czego chcą związkowcy? "Od kilku miesięcy z powodu trwającego w całej Europie kryzysu energetycznego i niedoboru surowców energetycznych, górnicy pracują w nadgodzinach i w weekendy, co pozwala uniknąć przerw w dostawie energii i ciepła. Fundusz płac w PGG nie został jednak zwiększony o dodatkowe środki na wynagrodzenie za ponadnormatywną pracę" - argumentują w poniedziałkowym komunikacie.
Związkowcy chcą dodatku, który podniesie średnie wynagrodzenie w PGG do 8,2 tys. zł brutto wobec aktualnej średniej wypłaty w wysokości 7829 zł brutto. Według ustaleń PAP łączny koszt związkowych roszczeń szacowany jest na ok. 135 mln zł.
Przedstawiciele zarządu PGG argumentowali w ostatnich tygodniach, że obecnie, kiedy trwają procedury związane z tworzeniem systemu publicznego wsparcia dla górnictwa i jego notyfikacją w Komisji Europejskiej, spółka nie ma możliwości uruchomienia dodatkowych środków na wypłaty.
Po ubiegłotygodniowych, zakończonych fiaskiem, rozmowach, wiceminister aktywów państwowych Piotr Pyzik podkreślał, że najważniejsze dla górnictwa jest teraz zakończenie procesu legislacyjnego nowelizacji tzw. ustawy górniczej, ustanawiającej system wsparcia dla górnictwa i zapewniającej spółkom węglowym płynność finansową.
Od 21 grudnia w Polskiej Grupie Górniczej trwa pogotowie strajkowe. Po klęsce rozmów z zarządem PGG, od 21 do 23 grudnia związkowcy prowadzili ostrzegawczą akcję blokowania wysyłki węgla z kopalń do elektrowni. Sprzedaż surowca dla odbiorców indywidualnych odbywała się normalnie.
Szczegóły rozpoczynającego się we wtorek kolejnego protestu sztab protestacyjno-strajkowy ma przedstawić na porannej konferencji prasowej na zablokowanym torowisku w pobliżu kopalni Halemba w Rudzie Śląskiej. "Reprezentanci organizacji związkowych wchodzących w skład sztabu protestacyjno-strajkowego poinformują o szczegółach akcji oraz planach dalszych działań, w tym o referendum strajkowym" - podała śląsko-dąbrowska Solidarność.
Rząd wygasza górnictwo
Przypomnijmy - 17 grudnia Sejm uchwalił nowelizację tzw. ustawy górniczej, zakładającą wdrożenie wartego 28,8 mld zł (do 2031 r.) systemu wsparcia dla kopalń węgla kamiennego, które będą stopniowo wygaszane (proces ten ma się skończyć w 2049 roku). Ustawa precyzuje m.in. zasady udzielania publicznego wsparcia w postaci dopłat do redukcji zdolności produkcyjnych kopalń, przewiduje zawieszenie spłaty i docelowe umorzenie części zobowiązań górniczych firm wobec ZUS i PFR oraz określa możliwości podwyższania ich kapitału za pomocą emisji skarbowych papierów wartościowych.
Przyjęte w ustawie rozwiązania wymagają notyfikacji Komisji Europejskiej. We wtorek ustawą zajmie się senacka komisja. W styczniu ma być też złożony formalny wniosek notyfikacyjny do KE.