Protest pod ziemią rozpoczęli górnicy z kopalni "Bielszowice", która jest częścią "Rudy". Jak podaje WZZ "Sierpień 80" do protestujących dołączyli górnicy z kopalń: "Wujek", "Pokój", "Halemba".
- Możemy potwierdzić, że do protestu przyłączyły się cztery kopalnie. Cały czas dołączają nowigórnicy - mówi Patryk Kosela z "Sierpnia' 80". - Ten protest jest najbardziej radykalną i niebezpieczną formą strajku, co tylko pokazuje jak bardzo zdeterminowani są ci ludzie, by walczyć o swoje miejsca pracy.
Polska Grupa Górnicza potwierdziła, że w ruchu Halemba kopalni Ruda na powierzchnię nie wyjechało 49 górników, a w ruchu Pokój tej samej kopalni - 13 górników.
Spółka nie potwierdziła dotąd, by podobny protest rozpoczął się także w trzeciej części kopalni Ruda - ruchu Bielszowice - choć takie informacje przekazują związkowcy.
W kopalni "Wujek" na powierzchnię nie wyjechało trzech górników.
PGG zapewnia, że pozostaje w kontakcie z górnikami, a protesty nie utrudniają pracy.
Protesty rozpoczęły się po tym, jak minął termin ultimatum, jakie związkowcy postawili premierowi Mateuszowi Morawieckiemu.
Górnicy chcieli spotkania z szefem rządu. Morawiecki na to wezwanie nie odpowiedział.
W poniedziałek po południu miała zapaść decyzja o tym, jak dalej będą wyglądać protesty. Zanim jednak związkowcy poinformowali o oficjalnej decyzji, strajk się rozpoczął.
- To jest oddolna inicjatywa, podjęta na razie w tych kopalniach, które znalazły się w planach likwidacji przedstawionych przez Jacka Sasina - mówi Patryk Kosela. - Już w zeszłym tygodniu część górników wyrażała gotowość do podjęcia strajku. Wstrzymali się z tym do czasu upłynięcia ultimatum.
Przypomnijmy, że Unia Europejska przyjęła wyśrubowane normy dotyczące ochrony klimatu. Dla Polski oznacza to, że będzie musiała błyskawicznie odejść od węgla. Według górniczych związkowców rządowe plany są nie do zaakceptowania.