W niedzielę zakończyły się wybory prezydenckie na Białorusi. Po raz kolejny, tak jak od 26 lat, wygrał je Aleksander Łukaszenka. Stworzył on specyficzny model gospodarczy - po upadku ZSRR Białoruś do dziś pozostaje krajem, w którym nie zapanowała na dobre wolność ekonomiczna.
"Dziś kraj jest praktycznie jedynym przykładem państwowej ekonomiki w Europie. W sektorze państwowym powstaje ponad 75 proc. PKB" - pisze dla "Gazety Wyborczej" rosyjski ekonomista Władisław Inoziemcow.
Jak wylicza, niemal jedna trzecia ludzi w wieku produkcyjnym pracuje w sektorze budżetowym, a 43 proc. - w przedsiębiorstwach państwowych. Za to udział dochodów z prywatnych biznesów w ogólnym dochodzie spada.
W obecnej sytuacji Białoruś jest uzależniona od relacji gospodarczych z Rosji. Moskwa, która po upadku ZSRR straciła wielu partnerów handlowych, jest gotowa sprzedawać surowce sympatyzującemu z nią Mińskowi po dużo niższych cenach niż krajom Europy Zachodniej. Chodzi na przykład o preferencyjne ceny ropy naftowej czy gazu ziemnego.
W ostatniej dekadzie 54-60 proc. importu Białorusi stanowiły dostawy z Rosji, przede wszystkim surowców - wylicza Inoziemcow. Jak tłumaczy ekonomista, Białoruś z pomocą tych surowców wytwarza natomiast produkty, które później eksportuje na Zachód po dużo wyższych cenach. W ten sposób Aleksander Łukaszenka jest w stanie finansować państwową gospodarkę i utrzymywać wydatki socjalne.
Według Międzynarodowego Funduszu Walutowego tylko latach 2005-16 Białoruś otrzymała od Rosji w postaci różnego rodzaju dotacji co najmniej 100 mld dol.
Jednak ten model nie będzie trwał wiecznie. Władimir Putin coraz częściej mówi, że pomoc dla Białorusi powinna być uzależniona od chęci "integracji" z Rosją. W praktyce oznaczałoby to wchłonięcie kraju Łukaszenki, a na to Mińsk nie chce się zgodzić.
Według Inoziemcowa wyjściem z tej sytuacji byłoby urynkowienie białoruskiej gospodarki. Na czele z prywatyzacją dużych zakładów przemysłowych, która dałaby solidny zastrzyk do budżetu i stabilność finansową na kilka lat. W tym czasie kraj mógłby wprowadzać kolejne reformy, bo - jak podkreśla rosyjski ekonomista - potencjał ma spory. Są to rozwinięty przemysł, dobra infrastruktura kwalifikowana siła robocza i skłonna do innowacyjnego myślenia młodzież.
Tymczasem ostatnie miesiące były dla Białorusi wyjątkowo trudne. Kwietniowe dane dotyczące zadłużenia dużych i średnich firm był najgorsze od pięciu lat. Łączny dług przedsiębiorstw przewyższył roczny PKB kraju. Na to nałożył się mocny spadek wartości białoruskiego rubla. Ludzie rzucili się do kantorów, by wymienić pieniądze na mniej chwiejne waluty, co tylko dodatkowo pogłębiło problem.
W lipcu Białorusi udało się podpisać trzy umowy z Rosją. Jedna z nich dotyczy zagwarantowania dostaw i warunków płatności za ropę naftową na ten rok. Udało się także ustalić korzystne zasady spłaty kredytu, jakiego Rosja udzieliła na budowę białoruskiej elektrowni atomowej.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl