Rok 2020 zakończył się rekordową nadwyżką w polskim handlu zagranicznym, która wyniosła 54 mld zł. Można powiedzieć, że w pandemicznym roku polska gospodarka stała eksportem. Z czego wynika ten dobry wynik?
Po pierwsze, wartość eksportu towarów, pomimo pandemii, wzrosła o ok. 3 proc. Tymczasem wartość importu spadła o ok. 2 proc. (głównie wskutek spadku cen surowców energetycznych).
- Po drugie, na tle innych państw Grupy Wyszehradzkiej, polski eksport jest bardziej zdywersyfikowany i mniej zależny od np. sektora motoryzacyjnego, który szczególnie silnie odczuł skutki załamania popytu w trakcie pandemii - zauważa Marek Wąsiński, kierownik działu handlu zagranicznego Polskiego Instytutu Ekonomicznego.
W 2020 roku Polska stała się czwartym pod względem wielkości dostawcą towarów do Niemiec. Krajowi eksporterzy wykorzystali pandemię do zwiększenia udziałów na niemieckim rynku, wyprzedzając Francję. Również Holandia i Belgia straciły na znaczeniu w niemieckim imporcie.
Wybuch pandemii wywołał spore zamieszanie na rynkach międzynarodowych. Jednak polscy eksporterzy poradzili sobie z koronakryzysem dobrze. Wartość eksportu do naszego zachodniego sąsiada wzrosła w ubiegłym roku o ponad 7 proc.
Polskie hity eksportowe
Polscy producenci wyspecjalizowali się w kilku towarach, które wysyłają za granicę.
– Szczególnie istotny był wzrost produktów konsumpcyjnych trwałego użytku, jak sprzęt AGD czy RTV, który jest polskim hitem eksportowym. Wśród nowych produktów, które wspomagają pozytywne trendy polskiego handlu, są te związane z elektromobilnością. Chodzi o rosnący wywóz baterii litowo-jonowych czy autobusów elektrycznych – ocenia Marek Wąsiński.
Ważnym dla Polski sektorem, który oparł się pandemii, jest też eksport produktów rolno-spożywczych. W tej kategorii zanotowaliśmy wzrost o 7 proc. w skali roku.
Na wyniki polskiego eksportu istotny wpływ miała także sytuacja na rynku walut. Kurs euro i złotego ułożyły się tak, że zagranicznym firmom po prostu opłacało się kupować polskie produkty.
W obliczu kryzysu osłabieniu uległy waluty krajów Europy Środkowo-Wschodniej, w tym złoty. Słabsza polska waluta wspierała konkurencyjność polskich firm, których oferta była dzięki temu atrakcyjna cenowo dla państw posługujących się euro.
Co jeszcze pomogło? W przeciwieństwie do popytu na samochody, zapotrzebowanie na artykuły spożywcze czy AGD – czyli nasze eksportowe hity – albo zmalało nieznacznie, albo nawet wzrosło.
– Polska jest zlokalizowana blisko kilku bogatych krajów europejskich, a nasi dostawcy świetnie znają oczekiwania tamtejszych partnerów. Ma to znaczenie przy zaburzeniu łańcuchów dostaw, jak choćby przy olbrzymich problemy z frachtem morskim z Chin, które trwają od grudnia 2020 roku – mówi Jakub Łańcucki, dyrektor zarządzający Ebury Polska.
– Wiele naszych towarów bardzo dobrze pozycjonuje się w kategorii "rozsądna cena za rozsądną jakość” - dodaje.
Zwraca też uwagę, że - w kontekście brexitu i czarnych prognoz z nim związanych - w kategorii pozytywnych zaskoczeń można traktować minimalny tylko spadek eksportu do Wielkiej Brytanii. W ubiegłym roku wyniósł on tylko 1,7 proc.
Przetrwać kryzys
– Część przedsiębiorców z różnych branż, z którymi rozmawiamy, mówi, że eksport pomógł im w nie najgorszej kondycji przetrzymać rok 2020 – mówi Andrzej Łyko, prezes Polskiej Izby Gospodarczej Importerów Eksporterów i Kooperacji, która zrzesza małe i średnie przedsiębiorstwa, w większości z Wielkopolski.
– Popyt w Niemczech, u naszego głównego partnera handlowego, nie spadł mimo pandemii. Jednak na wielu rynkach były lekkie spadki. Jest to niezbyt korzystne, bo coraz większe uzależnienie się od rynku niemieckiego niesie pewne niebezpieczeństwa. Lepsza jest dywersyfikacja - dodaje.
Izba, jako jeden z wielu podmiotów w kraju, legalizuje dokumenty eksportowe na rynki pozaunijne. W 2020 roku zalegalizowała znacznie mniej takich dokumentów, co potwierdza to, co widać w ogólnych danych - motorem ożywienia polskiego eksportu były Niemcy.
Jednak w ubiegłym roku wzrosła również wartość polskiego eksportu do Szwecji (o 7 proc.) oraz do Chin (o 16 proc.). W efekcie Państwo Środka awansowało z 20. na 19. miejsce wśród naszych partnerów eksportowych.
Zobacz też: Koronawirus i problemy na granicy. Jest ugoda po skardze Polaków. Niemcy sfinansują testy
A co z usługami? Ich eksport staje się coraz istotniejszy dla globalnej gospodarki, a Polska ostatnio stała się eksporterem usług netto. To znaczy, że więcej oferujemy za granicę, niż z zagranicy bierzemy. Eksportujemy m.in. usługi transportowe, biznesowe oraz informatyczne.
W przeciwieństwie do krajów południa Europy, nie eksportujemy natomiast zbyt wielu usług turystycznych, które bardzo ucierpiały w wyniku restrykcji. To również pomogło nam w przejściu przez kryzys.
Prognozy
– Część pozytywnych czynników w tym roku i kolejnych latach będzie wygasać, natomiast w mojej opinii nic nie wskazuje na to, żeby Polska nagle miała przestać notować nadwyżkę na rachunku bieżącym - ocenia Jakub Łańcucki z Ebury Polska.
Tendencje, które obserwowaliśmy w ubiegłym roku nie pojawiły się z dnia na dzień. Mniej więcej od poprzedniego kryzysu finansowego Polska notowała coraz mniejsze deficyty na rachunku obrotów bieżących, żeby w ostatnich latach zanotować nadwyżkę. To, co widzimy obecnie, to kontynuacja tej strukturalnej zmiany, którą obserwujemy od lat, dodatkowo wspierana przez sytuację wynikającą z pandemii.