W czwartek odbyła się długo oczekiwana debata prezydencka pomiędzy urzędującym prezydentem Joe Bidenem a byłym prezydentem Donaldem Trumpem. Wydarzenie to przyciągnęło uwagę milionów Amerykanów, którzy liczyli na konkretne propozycje dotyczące przyszłości kraju i gospodarki.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Na najbliższym skrzyżowaniu w prawo"
Debatę, która odbyła się za oceanem, ocenił też Grzegorz Dróżdż, analityk Conotoxia Ltd. (Invest.Cinkciarz.pl). Swój komentarz otwiera znamiennym zdaniem: "Na najbliższym skrzyżowaniu skręcamy w prawo – takie słowa nasuwają się na usta, obserwując wydarzenia towarzyszące wyborom w największych światowych gospodarkach" - pisze. "Debatę Joe Bidena z Donaldem Trumpem można podsumować tym, że aż 67 proc. ankietowanych uznało Trumpa za wygranego" - dodaje. Autor komentarza twierdzi też, że "Tymczasem po drugiej stronie oceanu, w niedzielę, odbędzie się pierwsza tura wyborów do parlamentu Francji, gdzie po raz pierwszy od wielu lat skrajnie prawicowa partia może zwyciężyć."
"Debata może być decydująca dla prezydentury Bidena, który sprawiał wrażenie zagubionego i zdezorientowanego. Według obserwatorów jego odpowiedzi dotyczące gospodarki i imigracji były niezrozumiałe. Zdecydowana większość z nich uznała, że debatę wygrał Trump. Jednak na rynkach finansowych nie widzimy jeszcze z tego powodu większych zawirowań. Dolar pozostaje wciąż mocny, podobnie jak amerykańskie indeksy, które w tydzień w tydzień biją kolejne historyczne maksima" - zauważa analityk.
Brak gospodarczych konkretów
Dróżdż podkreśla też, że nie usłyszeliśmy od żadnego z kandydatów konkretnych propozycji dotyczących przyszłości gospodarki. "Zamiast tego, byliśmy świadkami licznych oskarżeń i odniesień do osiągnięć rządów, które już miały miejsce. W związku z tym trudno jest obecnie przewidzieć, jakie decyzje podejmie którakolwiek z kandydatek. Niemniej jednak rynek zdaje się łagodnie wyceniać potencjalną wygraną Trumpa" - wskazuje.
"Zupełnie inaczej inwestorzy odbierają potencjalną wygraną Zjednoczenia Narodowego Marine Le Pen, we Francji, które cieszy się niezmiennie najwyższym, sięgającym 35 proc., poparciem w ostatnich sondażach" - twierdzi ekspert. Dodaje, że "Koalicja ugrupowań lewicowych może liczyć na niespełna 30 proc. głosów, a zwolennikiem centrowego obozu prezydenta Emmanuela Macrona jest co piąty respondent."
Euro pod presją wyborów
Analityk zauważa: "Wyniki sondaży spowodowały, że kurs EUR/USD nie może oderwać się z okolic 1,07. Niepewność widać również na paryskiej giełdzie. Główny indeks CAC40 spada dziś trzecią sesję z rzędu. W scenariuszu zdecydowanej wygranej Zjednoczenia Narodowego presja na euro będzie się nasilać, a EUR/USD zmierzać może w kierunku kluczowej bariery 1,06."
"W takich sytuacjach warto również szukać okazji, ponieważ zgodnie z popularnym giełdowym przysłowiem "kupuj plotki, sprzedawaj fakty", może się okazać, że po wyborach nastąpi pewien impas, który wymusi na obu stronach konieczność szukania koalicjantów do utworzenia rządu" - podsumowuje Dróżdż.