Niemiecki dziennik "Handelsblatt" zauważa, że o ile głównym zmartwieniem Europejskiego Banku Centralnego i banków centralnych w krajach strefy euro jest obecnie niska inflacja, to na wschodzie UE sytuacja wygląda inaczej.
"W Polsce, na Węgrzech i w Czechach inflacja wynosiła ostatnio od 2,9 procent do prawie 4 procent. Z powodu tych wysokich wartości waluty tych krajów, które nie należą do strefy euro, ostatnio słabły. Od początku sierpnia węgierski forint stracił ponad 5 procent wobec euro" – zauważa gazeta, a o sprawie informuje serwis Next.Gazeta.
Niemiecki dziennik przytacza wypowiedź analityka Tatha Ghose z Commerzbanku, który ma obawy co do kondycji węgierskiego forinta i po części także polskiego złotego. Lepiej natomiast ocenia szanse czeskiej korony. Przyczyny osłabienia tych walut dopatruje się w spadku kursu euro wobec dolara w ostatnich tygodniach. To nie wyczerpuje jednak problemu. Nie bez znaczenia jest również spadająca wiarygodność banków centralnych Węgier i Polski.
- Rynki zadają pytanie, czy te banki centralne są gotowe do zaostrzenia polityki pieniężnej, jeżeli będzie to konieczne – powiedział Ghose.
Niemiecki dziennik zauważa, że w czasie pandemii koronawirusa banki centralne we wschodnioeuropejskich państwach UE zareagowały znacznym rozluźnieniem polityki pieniężnej.
Ponadto, odnotowuje "Handelsblatt", poszczególne banki centralne kupują na wielką skalę obligacje państwowe. Polski bank centralny skupił od marca do sierpnia obligacje na około 4,6 procent PKB.