Dwa razy gotował dla rodziny królewskiej, był szefem kuchni londyńskich igrzysk, występował w programach BBC, prowadził własną restaurację w Wielkiej Brytanii. Mimo to Damian Wawrzyniak miał problemy, by uzyskać prawo stałego pobytu na Wyspach.
W sierpniu 2019 r. złożył podanie o status osoby osiedlonej. Jest on potrzebny, by po brexicie móc pozostać i pracować na Wyspach. Usłyszał jednak odmowę. Dopiero gdy wstawili się za nim zarówno Brytyjczycy, jak i Polacy, urzędnicy przyznali się do błędu. A Wawrzyniak ostatecznie prawo pobytu dostał.
Problemy z uzyskaniem odpowiednich pozwoleń mają tysiące osób. A sporo unijnych obywateli wciąż nie złożyło podań. Polak uznał, że zawalczy o ich prawa.
"Wzywam, by obywatele państw UE oraz ich rodziny otrzymywali automatycznie status osoby osiedlonej" - taka petycja autorstwa Wawrzyniaka pojawiła się na stronie Change.org.
- Liczba podpisów rosła bardzo szybko. Było 70 tysięcy, potem 100 tysięcy. Teraz liczę, że uda się zebrać i 150 tys. - mówi w rozmowie z money.pl popularny kucharz.
I dodaje, że się cieszy z każdego kolejnego podpisu. Jednak od strony formalnej jego apel już teraz ma zapewnioną obecność w parlamencie. Zgodnie z brytyjskim prawem wystarczy do tego 100 tys. podpisów obywateli brytyjskich.
- Boris Johnson i Priti Patel [szefowa MSW Wielkiej Brytanii - przyp. red.] już dawno obiecali, że przyznawanie statusu będzie automatyczne. Chcę po prostu, by wywiązali się ze swoich obietnic - dodaje Wawrzyniak.
- Tylko w ten sposób będzie można uniknąć gigantycznego chaosu urzędniczego - uważa. Jak dodaje, samodzielne uzyskanie statusu może być problemem dla wielu grup społecznych - na przykład dla seniorów, niepełnosprawnych czy też dla ofiar przemocy domowej. Nie mówiąc już o ofiarach urzędniczych pomyłek.
"Zainteresowanie jest gigantyczne"
Damian Wawrzyniak mówi nam, że jego petycja spotkała się nie tylko z ciepłym przyjęciem wśród wielu Brytyjczyków, ale też z zainteresowaniem mediów. - Mogę powiedzieć, że sprawę opiszą brytyjskie gazety - zdradza nam szef kuchni.
Pytamy go, jakie są szanse, by brytyjskie władze przychyliły się do jego apelu. - Trzeba walczyć, ja się nigdy nie poddaję - mówi z uśmiechem.
Pytamy go też o jego pogląd na temat brexitu. Nie ukrywa swoich obaw. - Zwłaszcza koniec wolnego przepływu pracowników będzie problematyczny. Nie wiem, jak brytyjskie firmy sobie z tym poradzą - podkreśla Wawrzyniak.
Czy obawia się też o swoje biznesy, na przykład "Pierogi Kiosk"? Mówi nam, że choć w Wielkiej Brytanii mieszka i pracuje, to przecież może działać też w innych krajach, a nawet na innych kontynentach.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl